ballada o dwóch koniach - wojciech młynarski lyrics
ech, ubawi was ogromnie
w parę chwil balladka ta:
raz w zaprzęgu szły dwa konie
szły w zaprzęgu konie dwa
pierwszy był to koń posłuszny
który w galop, cwał czy trucht
pięknie ruszał, grzecznie ruszał
na najmniejszy bata ruch
jupi jupi jaj, jupi jaj
na najmniejszy bata ruch
za to drugi koń był hardy
nieposłuszny, pędziwiatr
w biegu szybki, w pysku twardy
furda lejce, furda bat
zaś gdy chodzi o woźnicę
co na koźle z batem tkwił
bardzo on to kierownicze
stanowisko lubił był
jupi jupi jaj, jupi jaj
stanowisko lubił był
ten woźnica dnia każdego myślał
mrużąc ślepia złe:
skarcę konia niegrzecznego
gotów jeszcze kopnąć mnie
lecz coś przecież robić muszę
albo z kozła ruszać precz
autorytet się mnie kruszy
autorytet ważna rzecz
jupi jupi w mordę jaj
autorytet ważna rzecz
po czym w stajni, już przy żłobie
ten woźnica bat swój brał
brał go tęgo w dłonie obie
i grzecznеgo konia prał
a do niegrzecznego mawiał
strojąc głos na srogi ton:
jak się będziеsz draniu stawiał
to zarobisz tak jak on
ty jupi jupi szkapo ty
i zarobisz tak jak on
z tej balladki smakowitej
niech popłynie morał w świat:
gdy mieć pragnie autorytet
bandzior co ma w ręku bat
kto się stawia, ten ma z tego
mimo wszystko jakiś zysk
a kto słucha i ulega
ten najpierwszy bierze w pysk
jupi jaj, jupi jaj
ten najpierwszy bierze w pysk
Random Song Lyrics :