lirikcinta.com
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

projekt wspólna pasja - wbu (pl) lyrics

Loading...

[zwrotka 1: czacha]
siema, wy kurwa dziecioki płaczące na swych trackach
zejdzcie z mic’a i po happy meal zwijajcie się do maca
wjeżdżam tutaj z buta, laka, to nie żadne szakalaka
wasza dykcja jest do pizdy i ogólnie to padaka
słuchaj nas tu, to jest baka, my tu jak ta szara raka
robimy ci inicję prosto w gardło, weź się nakarm
ten kawałek to już klasyk jak marlon brando, włacha
nawijał tu laufbomba znany bardziej jako czacha

[zwrotka 2: dyniok zng]
zng * mój znak, poznański ród
wchodzę w ten bit, umysł chłodny jak lód
na twoich oczach dokonuje się cud
czysta klasyka, gdy wokół sam gród
bo w tą rapgrę nie od wczoraj pogrywamy
w.b.u., zng, trochę się już znamy
rozpierdolić bit * wspólny cel tutaj mamy
prosto z podziemia hardcore’owe chamy

[zwrotka 3: tomi]
twoje słowa, argumenty zabijam jak [?] w zarodku
kotku, zobacz, nadal jestem
to poznańskie sk!lle, dzisiaj rzucimy to w przestrzeń
nie wywiało nigdzie, zobacz, masz tu nową wersję
spierałem się długo, to jak tykająca bomba
jak wybuch w bejrucie już nie jestem offline
chcieli kończyć mi karierę, mówią “nie osiągniesz szczytu”
przyjrzyj się tej twarzy, ha, pozdrawiam
[zwrotka 4: kowall]
jakby na to nie patrzeć, to już ponad 2 dekady
dajemy rady i nikt nie dopuścił się zdrady
barw hip*hopu, ja jak ukryty w bloku
gdy wspominam dawne czasy, łezka kręci się w oko
wciąż śmigamy dalej w dawno obranym kierunku
unoszę w górę peace na wyraz szacunku
wielkie pięć dla chłopaków na tym tracku
nawijał kowall * reprezentant cromm cruacu

[zwrotka 5: fugol]
ile osób, tyle jest opinii
jedna moja, wszystkie ważne, kminisz
to mój sposób, by się wyrwać, wybić
muza to ja, idzie z nią krew w żyły
a ja w ciemno przyłączam się do tej ekipy
i wiem na pewno, nikt nie zagląda do metryki
lecimy razem, choć w większości same stare pryki
każdy z bagażem, tam mądrość przynosi nam wyniki

[zwrotka 6: syn tej ziemi]
do chuja, wchodzę na bit, by rozjebać jak karbit
rozjebać tak, potem zapalić
scena rapu w polsce jest już tak bamberska, sama siebie goni
od notoriousa, kurwa, do jasia fasoli
kiedyś jechali po doniu zadziwieni śpiewem
dzisiaj chętni nagrać z verbą, przyjaciele
wyprzedzili wasze czasy, ja zawsze byłem penerem
doceniałem, to co szczere
syn tej ziemi * dorosły z demem, dorosły z demem
ej
[zwrotka 7: czarny rumak]
całe życie piszę, bo mam do tego wenę
dziś do dogrywam do projektu, choć nie jestem raperem
piszę swoją poezję, prawdę owianą wierszem
jestem tylko człowiekiem, daję w to całe serce
jestem liściem na wietrze, jestem liściem na wietrze
a poezja jest dla mnie tutaj niczym powietrze
poznań to moje miejsce, to mój pieprzony dom
tu jest moje szczęście, tutaj podam ci dłoń

[zwrotka 8: lakenzy]
no siema, siema, underground reprezentant
uderza raz w podziemia, płoną mocno nasze serca
ponad 30 typów lata po tych pętlach
ziom, składamy hołd muzyce, co pochodzi z getta
jestem jak lider, bo underground, teritory broń
gotowy do odpału, ty mnie przed tym, boże, chroń
bo rap ma łączyć ludzi, a nie, kurwa, dzielić
to wersy, bity, skrecze, poznański rewir

[zwrotka 9: diego]
tik*tik, świecą ryje na tiktoku
kwiestia czasu i to jebie tak jak spodnie w kroku
pokolenie idiotów pędzi ślepo i w amoku
zawieszeni są na insta, a nie w historii hip*hopu
zimny łokieć, ciężki sygnet, 2pac i biggie
a nie plastik, popelina, że aż pysk się krzywi
to tak jakbyś z kibla zlizał własne rzygi
ja nie trawię tego ścierwa, jestem z innej ligi
[zwrotka 10: adamski r.w.]
pierwsze wersy usłyszałem “trudny dzieciak” slu
później wszystko się toczyło, życie nigdy jak ze snu
2010 usłyszałem w.b.u. i przez lata na głośnikach
dla mnie to jest zaszczyt tu na bitach sobie śmigać
już od lat piszę wersy, już od lat co dzień lepszy, płyta, bracia
choć nielegal, jestem dumny, rw * moja marka
wyniosę na wyżyny
moi ludzie wciąż są ze mną, wielkopolska pisze tutaj rymy

[zwrotka 11: mino (mada f)]
mada f, w.b.u. do celu jak wielu, sprawdź to
banda tych raperów, bezczelów przejmuje miasto
hardcore na klatkach, bitach, chodnikach, masz moc
to zasnąć ci nie pozwala jak widzisz kłamstwo
więc klik*klak, frajerze, to mf na sterze
szczerze, już nie ci sami jak wy żołnierze
nie wierzę, bo mam już wiedzę, nie muszę czekać
i szczekać, więc załam, żeby tu nie narzekać

[zwrotka 12: piero pieron]
to dla tych, co byli tu ze mną od zawsze i zawsze mówili, że moc jest
nieważne, co dzieje się z nami po śmierci, ważne, że dziś jest dobrze
te typy, co daję wam ogień na bicie, dla ciebie to tylko muzyka jest
a dla mnie to życie jak wstaję o świcie i budzę się po to, by pisać tekst
nie po to biegłem, żeby przegrać, ziomku
wbiłem na tracka, aby dać wam old school
aby każda głowa się bujała przy tym
pamiętaj, nie ma skutków bez przyczyn
piero pieron

[zwrotka 13: majkel (mada f)]
wpadam na bit mada f, ciężka praca i talent
taranem wbijam na bramę, nie biorę jeńców i rozjebane
nie noszę masek, nie lubię [?] i lubię w opór trawę
lubię do pieca ostro dojebać, a na dodatek ciągle potrafię
pod publikę to my nie gramy, łeb na karku nie od parady
nie ma opcji, żebym odstawił, koncerty, czyli te rapy
nie chcę terapii, to jest terapia, bo kiedy amok znowu dopada
rzucam siebie, co siedzi w głębi i na pętlach gadam, gadam, gadam

[zwrotka 14: spr/synowie rapu]
głos ubogich czarnych przepłynął atlantyk
bunt i chęć walki niczym bunt na bounty
czas podobny, inne szerokości
tak samo głodni wychodzimy na chodnik
jestem pierdolonym niewolnikiem biały
potomkiem biedaków z każdej strony rozkradanych
to zostaje w bani, w sercu, wynika z korzeni
hip*hop siedzi we mnie, menciu, genu nie wyplenisz

[zwrotka 15: ryba cdn]
wita stara szkoła wybuchowa jak petarda
czysty hip*hop, ziomek, nasza siła, nasza pasja
pożera tak jak bufor, prawdziwa to klasyka
ogromna jak kosmos, a słuchasz ją na bitach
szybka akcja, bit, tekst, studio, nagrywamy
tu najlepsi ludzie, a ja jestem razem z wami
peunta życia się układa jak figurki origami
a ty słuchaj, przekaż dalej i pozostań z nami

[zwrotka 16: blondyn]
mijają lata, my dalej jak małolaty
słuchamy dobrych bitów, palimy blanty
piszemy teksty, kiedyś nagrywałem na kasety
wtedy w kieszeni tylko dragi i kastety
dzisiaj już trochę inaczej, ale zaznaczę
rap z nami jest, był i będzie, raczej
są jeszcze inni gracze. ty, nie ma już blantów?
pozdrawiam blondyn, siema, dobry chłopaku

[zwrotka 17: s do k]
smak 90*tych, mordo, sama klasyka
od slums attack do piha, od molesty do zip*a
stary kaseciak, ja i muzyka
przewijane taśmy * pamiętam to jak dzisiaj
to już nie wróci, przeminęło z wiatrem
choć los mnie wybrał, dziś nawijam z fartem
dziś odwracam kartę, coś jak “wspólna scena”
30*stu ziomali, gdzie zajawka płynie szczera

[zwrotka 18: mari]
zgadza się, grałem w to, pamiętam i to kiedyś
dawno temu i to nie te biedy
co to teraz, słucham, że śmiechu siada brzuch
co ci powiem, że to koniec już
że to zdycha, czy też inne powtarzane bzdury
wolę pisać nowe i odpychać od hałtury
i raz który zaprowadzić, niewolniku, ciebie
tam, gdzie niebo gniecie ziemię, poznańskie podziemie

[zwrotka 19: massey]
prosto z inowrocławia lecą propsy do poznania
jak zaprasza w.b.u, to się nie odmawia
massey wszystkich tu pozdrawia, zbita graba, to dla was
to mikrofon, nie krawat, wciąż jest hip*hop zajawa
wjeżdża konkret*dostawa, nie z pizdy ustawa
jak iggy zjadam cię na migi, słyszę brawa
to styl jak prodigy z pierwsze ligi, stare wygi
żadne wiggy*wiggy, brudny styl jak biggie

[zwrotka 20: suchy]
tylko ci mówię, bo tylko tyle mogę
i od tak, tak od lat jestem dumny z tego, co robię
mieliśmy wyboistą drogę w drodze do marzeń
studio, garaże, a my znów na niezłym gazie
leci mixtape z mixtape’em, flow coraz gorętsze
ludzie chcą tego więcej, a my dajemy im serce
tak widzę ten rap, widziałem tak zawsze
bez szczerych intencji szybko szoruj pokład, błaźnie

[zwrotka 21: hary]
megapropsy za dobry pomysł, megaakcja w.b.u
wszyscy góre wzniesie łapy, dalej razem zrobimy tu szum
melduję się tu, witam was, jestem tu i razem gramy
każdy z nas ma to w sercu, od zawsze na zawsze, mordo, czaisz?
to nasze życie, pasja, droga, ale pamiętaj, zajawka, po pierwsze
muzyka nas łączy, od dawna tak jest, od dawna wciąż chcemy więcej
na mikrofonie hary, a jak, plus wuchta wiary tej
to nas napędza, nakręca, działamy, dlatego kochamy tą grę

[zwrotka 22: kulka nn]
wbitka. jak już jestem zaproszony
nn * nieznany, co, zdziwiony
jesteś, czy nie jesteś jednym z nas
to nasz klan i wszystko tak gra
muza od małego wzrusza
zawsze tylko dobry rap na uszach
tylko porcja zawsze spora, duża
tylko i wyłącznie szczera dusza
nie zachęcaj mnie do swego rapu
skoro nie potrafisz bez obciachu
wiesz, że w rapie nie można mieć strachu
pamiętam życie na baraku
potem jeszcze lepiej na bałachu
zaczerpnąłem też sporo klimatów
w końcu pora, jeśli jeszcze nie znasz
pozdrowienia z legendarnego gniezna

[zwrotka 23: w.b.u.]
to już nie są 90*te, minęły dawno jak stara ekipa
trochę szkoda, że choć na chwilę nie wrócą tu czasy mobb deep’a
ale my dalej nawijamy, gramy, 30 osób na 6*ciu bitach
nawijamy, no bo to kochamy, niech leci to na ulicach
tutaj narodził się hip*hop, my to artyści sztuki ulicznej
zrobiliśmy to na tip*top, chociaż nie mamy szkoły muzycznej
każdy ma tutaj jakiś dorobek, każdemu życzę tu powodzenia
w.b.u. reprezentant tych bloków, weteran poznańskiego podziemia

[zwrotka 24: wariat wrw]
to poznań, dzieciaku, napierdala dalej, nie zamierzamy przestawać
wkurwiary na tracku, co płyną jak fale i dalej nie chodzi o brawa
trawa płonie bez przerwy, to takie manewry, żeby opanować swe nerwy
nie podam ci ręki, jak widzę fałsz w oczach i w rapie nie jesteś szczery
wierz mi, prosto z podziemi z brudnych podwórek, chciałbyś coś zmienić, pcham się na górę
comeback do korzeni, kocham tą kulturę i [?] to, czy to rozumiesz? uwierz
robię, co umiem już 2 dekady, chociaż większość szła do szuflady
wciąż nie mam parcia na twe ekrany i bycie rozpoznawalnym
bycie rozpoznawalnym

[zwrotka 25: michu]
gdybym złapał złotą rybkę, wiesz czego bym se życzył?
chciałbym być rosnącym guzem w kaczyńskiego potylicy
gorszy sort na ulicy głośno jebie szlachtę z wiejskiej
za każdą skradzioną zetkę upierdolić kurwom ręce
przybył dark messenger, kiepskie wieści wam przyniosę
w dupach się popierdoliło, czas obalić tą hołotę
tych skurwiałych nierobów i ten cały episkopat
ciemną nocą w ciemnym lesie w płytkich grobach bym zakopał

[zwrotka 26: deep]
czas ucieka, nie pomaga seta, nie pomaga myśl, że wszystko jest nie tak
nagrywam rap od ponad dwóch dekad, tak byłbym na ulicy, gdyby nie backup
dusza na lekach, ogórki w wekach kiszone nadzieje spalone w petach
czuję się jak zaprawione warzywo podtrzymywane sztucznie tu na tabletach
to już nie eta, niebawem meta, nie błyska blisko mi dyskoteka
tu widowisko, to stypa zgreda, co oddał wszystko, nic więcej nie da
przesiedział 20 lat jak komenda, zarobił na rower, nie na lenda
zajawka ta jest jak słaby stand*up, w cieniu uczymy się na własnych błędach

[zwrotka 27: panda/skandal prodz]
więcej nas, kurwa, stara nie miała, w sumie to tylu wystarczy
mamy tu wszyscy po parę linijek, żeby przewinąć o naszej pasji
bije serducho mocne jak stopa, w uszach ciągle słuchawki
krokiem rytmicznym po lepsze jutro, mijam na drodze pułapki
zabieram syna w podróż przez życie, odpędzam demony wokół
czają się kurwy jak skrytobójcy, takie uroki duszenia się w bloku
choć lata lecą nieubłagalnie, w tle słychać nuty hip*hopu
pozdrawiam na koniec wszystkich k*maty, panie, panowie, pokój

[zwrotka 28: bobson]
z mojej playlisty nie znika gravediggaz, tak pozostało do dziś
jak bobby digital i jego klika, shyheim z k!lla beez
sample monotonnie ledwo gonią werbel, stopę
flow niby nie trafia, jednak trafia słowem w głowę
zapada to w pamięć, nie jak ubranie, które wyblaknie szybko
moda przyminie tak bardzo ulotna, takie to zjawisko
w żyłach tętni muza, w gruzach serc pasja duża
dudni w uszach, rusza tłum, nie ma co zamulać
festiwale w ciemno, wszyscy stanowili jedność
zrzuta na paliwo lekko, powrót trochę na pół*trzeźwo
pasja, poezja, poparcie, potencjał, bloki, ulice, sypialnie, przedmieścia
muzyka, marzenia, monument, miejsca, pozdrawia bobson, siemano, piąteczka

[most: deep]
poznań, pozdrawiamy was serdecznie
dębiec, grunwald, dębiec, grunwald
dębiec, grunwald, dębiec, grunwald

[zwrotka 29: cziken]
przekaz jest tu prosty i siła 30*stu gości
nie bierzemy jeńców, bo w nas nie ma litości
w nas muzyka tętni, nie jesteśmy młodzi
nie jesteśmy piękni, niedowiarku, klęknij
znów łączymy siły
drogi się rozeszły,, ale mosty nie spaliły
muzyka łączy nas, będą mury się waliły
będą mury się waliły, mury się, mury się waliły

[zwrotka 30: chytry]
cel namierzony bang*bang
wielu w tym rapie odnajduje ukojenie, oddając 100% siebie
każdy z nas szlifuje talent od wersów po sampel
godziny przed mic’iem, nie mówiąc już o ławce
utożsamiony z rapem, zajawka na zachę
a ty, człowieku, weź to popchnij dalej
a ty, człowieku, weź to popchnij dalej

[zwrotka 31: świerk]
autotune’m się nie bawię, nie brzmię więc jak chujem w gardle
bang*bang i po sprawie, masz tu rapową ferajnę
masz 32*ch typa, każdy z nas wie, co to hip*hop
nakręciliśmy klipa, nie jakieś gówno na tip*top
szczere słowa, nie pic, masz dobry rap z podziemia
i nie zmienia się nic, i nic się nie zmienia
tak grają weterani, wciąż kochając ten pierdolnik
ludzie, którzy słowami stawiają sobie pomnik

[zwrotka 32: peleoko]
nie zliczę sytuacji, w których podważali pasję
czy siano z tego jest, bo kręcą liczby straszne
dla mnie pytanie proste, czy nadal dla mnie to ważne
muzyka częścią mego życia, odnotuj tu ładnie
pierwsze nagrywki 98, małolat przed mic’em
2020, mam coraz większą frajdę
historię na blokach wciąż przelewam na kartkę
a wszystkie przemyślenia tylko i wyłącznie właśnie
poznańskie podziemie pełne zajawki jak zawsze
a poznański westside obfituje w rymy zacne
a co się dziwić, przecież rozkminki były dawniej
że dubsy zmiażdżył, a nie dał machten
dzisiejsza rozkmina, witka syczy lauren
wyrazisz opinię, “ok, boomer”, straszne

Random Song Lyrics :

Popular

Loading...