lirikcinta.com
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

człowiek z blizną - warszawski lyrics

Loading...

[zwrotka 1]
ta mroźna zima znów nam trochę podetnie nerwy
zmarznięty grunt pod nogami niekoniecznie pewny
warszawski, ten typ, co wtedy tętnił życiem, marzyciel, romantyk
z 24 wiosen zima zrobi stypę, umarłym
wspomnieniom, o ludziach, którzy w nas byli
unikam chwili tej, a każdej zimy spotykam z nimi się
na nowo, cieniami, które będą żyć z nami na wieczność
ceną za życie dług przekuwany w pięto
nie pytaj dokąd idę, powiem ci skąd przyszedłem
miałem swoją wizję, wtedy w życie szedłem z nią, dziś bez niej
może spotkają się gdzieś nasze drogi we mgle
może cel jakiś miały nasze kroki błędne
idziemy gdzieś w nieznane z pytaniem o drogę do
miejsca, w którym staniesz i powiesz z uśmiechem – to jest to
a gdy możesz już tam znaleźć się to w głowie głos
losu szepcze do ucha – co jeśli ci odbiorę to
i jeśli wiara ma coś zdziałać tu to niech się rodzi
z dziewiczych komór serca, niech zostanie wiecznie młodym
jak dziecko głodne wchodzić na kolejne schody
niepewność – świadomość, że nie ma bezpiecznej drogi
świadomość konsekwencji, pogoni z prostej chęci
przynależności do czegoś, co nas ochroni i spełni
wieczne pozory i błędy, wybory bez przepowiedni
lęk w nich wpisany bez przerwy, niepewni

[refren]
gdy byłeś dzieckiem nie myślałeś co się stanie gdy
dziś nim nie jesteś, stale w tobie to pytanie tkwi
niepewność zżera nas i chyba często zmienia nas to
efektem doświadczenia, w słabość jego zmienia wartość
gdy byłeś dzieckiem nie myślałeś co się stanie gdy
dziś nim nie jesteś, stale w tobie to pytanie tkwi
niepewność zmienia nas i chyba często zżera nas to
lęk, co niewidzialną ręką trzyma cię za gardło

[zwrotka 2]
każdy to człowiek z blizną, nie ma czystych serc
nie obarczonych krzywdą, w walce by być i mieć
jakiś punkt zaczepienia, z kamienia kując nasz dom
w pozorach bezpieczeństwa uczucia próbując zamknąć
w nim, oznaką słabości dla nas się do nich przyznać
promienie rozbija pryzmat porażek minionych wyzwań
efekt motyla, by jak on żyć chwilą
czasem jak wyrok odcina miłość gilotyną w nas
ten świat jest zbyt płaski, od stóp po szczyt czaszki
boimy się oddać, tak żyć to jak już być martwym
nieważne co budujesz, ważne czym to spajasz
jeśli tego nie rozumiesz nie dziw się, że szybko spalasz
w pył to, stoimy na rozstaju dróg sami
i czasami rady już nie dają rady by ustalić
swój kierunek, już nie umiem zbierać w całość ich
dziś ufam tylko przeczuciom los w ręce oddając im

[refren]
gdy byłeś dzieckiem nie myślałeś co się stanie gdy
dziś nim nie jesteś, stale w tobie to pytanie tkwi
niepewność zżera nas i chyba często zmienia nas to
efektem doświadczenia, w słabość jego zmienia wartość
gdy byłeś dzieckiem nie myślałeś co się stanie gdy
dziś nim nie jesteś, stale w tobie to pytanie tkwi
niepewność zmienia nas i chyba często zżera nas to
lęk, co niewidzialną ręką trzyma cię za gardło

Random Song Lyrics :

Popular

Loading...