lirikcinta.com
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

spirytus i szlugi - vin vinci lyrics

Loading...

klasyki czerwone czy też morze jingi lingi
pekty niebieskie eb nie były lepsze
ld czy lm to dopiero rarytas
po dziś dzień dostaniesz jak o zeberki zapytasz
podnowu standardowo ja wolałem prosto z mety
nalewki spróbujesz nispróbujesz się nie śpieszy
morda się cieszy od starszego się nasłuchał
od serca ci poleje po taniości jebniesz w płuca
poczciwy chłopina co sam kręcił po czasie
chodziłem na parater na przerwie tam w szóstej klasie
mety były ze trzy, o których wiedziałem
u jednego brałem szlugi, u drugiego się nachlałem
do trzeciego nie chodziłem bo źle wróżyło mu z mordy
ale na spirytus z mety padały różne rekordy
dobrze, że dziś widzę mimo sporej wady wzroku
przechadzka slalomem pośród ławek wieżowców i bloków
na elesemach u dawida w piwnicy litr wleciał za litrem, później łukiem po ulicy, można było dostać kurwa mać światłowstrętu
po paru dniach picia, mistrzowie patentów, gdzie generał częstował
kurewsko mocnym gwoździem, ćwiczyliśmy wątroby od dzieciaka na oście, ty cobyś mi nie przyniósł, gdzie najdroższy na świecie, najlepiej się wspomina ten alkohol na mecie

dziecięce wybryki, testowane specyfiki, w kiermanach drobniaki, nie kurwa grube pliki, sklepowe promocje tam gdzie bomba nie sięga
jak nie z mety spiryt, ziomek to mocno zmrożona perła, okazja dobra nasza to był melanż u łukasza, rozgrzewka po secie na ławeczce przy rakiecie, nie ważne czy był hajs czy też kurwa na debecie
pusty w ryj, można polecieć, że z nóg to cie tu zmiecie
się coś wymyśli, z pakietu i na patencie, na wiecznym oriencie, i zawsze jakoś to będzie, psom grali na nerwach i bawiliśmy się w berk, mandaty palone, a brechta to była z pieska nie jedna chwila piękna, normą adrenalina po różnych akcjach mordo ciągle krążyła brawina pod laskiem ta melina, goniła żandarmeria z bólem dupy społeczniaki, dobrze bawią się chłopaki, tomeczek najebany na czerwonej już od rana cinek spowolniony, leci morda uchachana kamilek spierdala, przez balkon jak lipa gomoła stara szkoła wali spirol później zgona mamy flakon i gibona, co trzeba do szczęścia więcej swoim składem na garażach i wyjebane podejście dziś kamery są wszędzie, nawet kurwa na drzewach dzisiaj rzadko się widzimy, ale powspominać trzeba..

Random Song Lyrics :

Popular

Loading...