lirikcinta.com
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

oxymoron - szymi szyms lyrics

Loading...

[intro]
zawsze spieszę się powoli, to mój oksymoron
i wrzucam w te wersy prawdę, dlatego płoną
nie zapomnę o tych, którzy niosą pomoc
wielu dałem palec, a się częstowali dłonią

[zwrotka 1]
piszą do mnie, że chcą mi wpierdolić
pytają czy można foto ze mną zrobić
a mnie nadal boli, ojciec do mnie dzwoni z danii
co mam powiedzieć mu, że sm*tek zakrywam tatuażami?
chi*chi nadal ze mną, widzi co się dzieje ze mną (ze mną)
nie potrafię o tym mówić, tylko zamykam to wewnątrz (wewnątrz)
mówię, że będę najlepszy przy wódzie z koleżką
na salony wchodzę w dresie, to mój pierdolony dress code
mnie nie wychował prawnik i adwokat (nie)
ja od dzieciaka nie potrafię spać po nocach (okej)
do pisania wersów palę trochę trawy, zajadam samosa (ta)
i nie wrzucam prochów w klamy, ani nie wrzucam do nosa (nie)
raperom mówię w pysk, co o nich sądzę (zawsze)
potem to ich label rozwiązuje ten problem (zawsze)
bo przecież za coś tę kapuchę ciągnie
oni mnie pytają czy to jest ta sama muza ciągle?

[refren]
zawsze spieszę się powoli, to mój oksymoron
i wrzucam w te wersy prawdę, dlatego płoną
nie zapomnę o tych, którzy niosą pomoc (nigdy)
wielu dałem palec, a się częstowali dłonią
to mój jebany oksymoron
i wrzucam w te wersy prawdę, dlatego płoną
nie zapomnę o tych, którzy niosą pomoc (nigdy)
wielu dałem palec, a się, kurwa, częstowali dłonią

[zwrotka 2]
raz się żyje i raz się umiera, myślę o tym tu i teraz
dzwonią pytać się jak tam kariera
ojciec zadzwonił po latach, zapytał: “jak tam kariera?” (co?)
nie wierzę, połowę życia przeciągnąłem melanż (nie)
mam swoje demony w głowie przez to czuję, że umieram (zawsze)
k*mple z miasta chcą być ze mną na “siema” (siema)
a ja znowu je opuszczam, nienawidzę tego miejsca (nie)
myślałem o tobie, w każdej, wolnej chwili (chwili)
ty pewnie myślałaś jak mogłaś się tak bardzo pomylić (co?)
nie wiem co zrobiłbym bez ciebie, muzy i rodziny (nie wiem)
pewnie odliczałbym sekundy, minuty, godziny
jest parę kurew, którym nie podałbym wity
nietykalna jest moja rodzina i ludzie z ekipy
mogę żreć glebę, nie dam zrobić z siebie cipy
odpalam gibona, huge podróże pozamieniam w bad trip’y

[refren]
zawsze spieszę się powoli, to mój oksymoron
i wrzucam w te wersy prawdę, dlatego płoną
nie zapomnę o tych, którzy niosą pomoc (nigdy)
wielu dałem palec, a się częstowali dłonią
to mój jebany oksymoron
i wrzucam w te wersy prawdę, dlatego płoną
nie zapomnę o tych, którzy niosą pomoc (nigdy)
wielu dałem palec, a się, kurwa, częstowali dłonią

Random Song Lyrics :

Popular

Loading...