lirikcinta.com
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

kiedyś pisałem listy, teraz piszę swoje życie - szpiegowsky lyrics

Loading...

[zwrotka 1: szpiegowsky]
opowiem ci historię, co będzie inna niż każda
chociaż dla mnie, dla niektórych może taka sama
18 lat, a mentalnie jak 30
bo przeżyłem tyle, że aż w głowie się nie mieści
zrozum człowieka z bólem, co wydaje album trzeci
powracają schizy i w głowie się od nich kręci
pochowałem szpiega, by w końcu mógł odpocząć
w poszukiwaniu szczęścia, piszę nowe teksty co noc
w agonii po lekach widziałem ja nowe światło
(dobrze, że tam nie poszedłeś, bartek moja mordo)
przebudziłem się w szpitalu, czemu zabić się nie wolno?
życie nie ma sensu, musisz sam obrać ty drogę swą
nałykałem się tramalu, jakoś ze mnie zeszło to
na świat dołączył bartek, wiem kto jest już odbiorcą, bo

[refren: szpiegowsky & olivka x2]
kiedyś pisałem listy, choć nie znałem ja odbiorcy
teraz piszę swoje życie, chociaż nie znam nadawcy
psychotyczne stany, patrzę jak z trzeciej osoby
na to co przechodzi bartek, wiem jak go to boli

[zwrotka 2: olivka]
każda historia, choć inna taka sama jest
te same uczucia, które niszczą cię od rana
mimo, że scenariusz może trochę podobny
próbujesz tu ustać, ale w głowie ciemne demony
i chcesz wstać, chcesz żyć tak jak inni
czemu mnie to tu spotkało * “jestem głupi jestem winny”
w głowie pełno myśli może w końcu dasz odpocząć?
w poszukiwaniu szczęścia pisać nowe teksty co noc
zapali mi się lampka zobaczę to białe światło
nie kończące życie * zacznę żyć bo warto
[pre*refren: olivka]
kiedyś pisałam listy, choć nie znałem ja odbiorcy
teraz piszę swoje życie, chociaż nie znam nadawcy
psychotyczne stany, patrzę jak z trzeciej osoby
na to co przechodzi w środku, wiem jak ją to boli

[refren: szpiegowsky & olivka]
kiedyś pisałem listy, choć nie znałem ja odbiorcy
teraz piszę swoje życie, chociaż nie znam nadawcy
psychotyczne stany, patrzę jak z trzeciej osoby
na to co przechodzi bartek, wiem jak go to boli

Random Song Lyrics :

Popular

Loading...