red bull 64 bars - szpaku, kubi producent - szpaku lyrics
[intro]
tak się gotuje, joł
jezu chryste, kubi
[zwrotka]
, jestem głose
nie boję noża w plecy się, ty bój się rottweilera
najpierw rozprawa, potem jadę po nagrody
trzy łańcuchy wiszą mi jak co o mnie piszecie
czuję się jak zorro z drugiej strony barykady
o nas, nie pierdoli całe miasto, a kraj
siedem lat to napierdalam i nikt w polsce jak ja
nieraz już zwątpiłem w siebie, ale zawsze przychodzi dzień
zasiadam i jem
ja tylko chciałem słodkie życie mieć jak bambi
to widok sm*tków w domu, kazał mi o swoje walczyć
tak jak uber eats, masz gwarancję, że dowiozę
z influ nigdzie nie chodzę bo to śliskie towarzystwo
nagrasz mnie z ukrycia to i tak zobaczysz hip*hop
ile razy nie powtórzę no to ciągle chce
dupki kręcą chuligani, łysi wydziarani
którzy mają problem z bani, gdy załatwią problem z bani
takie czasy, że przed kompem każdy cwany
w cztery oczy ledwo dyszą, jakby zażyli fentanyl
po każdym moim wersie, wiesz że w polsce nikt nie zrobi tego lepiej
a my przejmujemy kluby, ale nikt nie protestuje
nie gram w lotto, i tak hajs się k*muluje
mordzia będzie w tarapatach, to odpalę parę kulek
robię inwazję jak rocko, one chciały by na becka wbić
chociaż w domu na nie czeka typ
jestem pamiętliwy, nie pogodzę się ze sm*tkiem
bywało róźnie, raz aperol, a raz benzo w wódce
zajawa we mnie siedzi, jest jak kura domowa
bo tylko myśli co ma dzisiaj ugotować
twoja rozkapryczona, zawsze jak za majka łapiesz (pierdolona)
potem cię jebie, że przynosisz mini papier
porównaj mnie z kimkolwiek to nie zapytasz dlaczego
chory na schizofrenię nauczyłeś mnie empatii
jestem demonem, bo przepracowałem piekło
już mam wszystko pod kontrolą, czas się zająć konkurencją
na grobie cytat, moje serce ciągle krwawi
[do usunięcia]
to, że była bieda to jak nic nie powiedzieć
trzy łańcuchy wiszą mi jak co mi powiecie
czuję się jak zorro z drugiej strony barykady
ty czujesz się jak zorro, nic nie znaczysz jak nie weźmiesz później szpady
o nas, nie pierdoli całe miasto, a kraj
siedem lat to napierdala nikt w polsce jak ja
nieraz już zwątpiłem, ale zawsze przychodzi dzień
zajam i jem ja, tylko chciałem słodkie życie mieć jak bambi
to widok sm*tków w domu, kazał mi o swoje walczyć
dokarmiam papugi, mati to animal lover
tak jak uber eats, masz gwarancję, że dowiozę
z influ nigdzie nie chodzę bo to śliskie towarzystwo
nagrasz mnie z ukrycia to i tak zobaczysz hip*hop
ona chciała tylko seks, seks, seks, seks, seks
ile razy nie powtórzę no to ciągle chce
dupki kręcą chuligani, łysi wydziarani
którzy mają problem z bani, gdy załatwią problem z bani
takie czasy, że przed kompem każdy cwany
oczy ledwo dyszą, jakby zażyli fentanyl
chcecie dobrą serię, to zaproście t*o*m*b
po każdym moim wersie, wiesz że w polsce nikt nie zrobi tego lepiej
żaden ze mnie wróg podziemia,
dobrze wiem, że nie lubicie mnie, choć życzę najlepiej
na koncertach tłumy, dają skrzydła jak red bulle
a my przejmujemy kluby, ale nikt nie protestuje
zamówiłem chivasowi, żeby poszedł na swoje
to już nie era labeli, młody uświadom to sobie (so*sobie)
nie gram w lotto, i tak hajs się k*muluje
mordzia będzie w tarapatach, to odpalę parę kurew
robię inwazję jak rocko, one chciały by na becka wbić
jacka pić, chociaż w domu na nie czeka typ
jestem pamiętliwy, nie pogodzę się ze sm*tkiem
bywało róźnie, raz aperol, a raz benzo w wódce
tu masz 64 dowody jak zabić hejt (skrrt)
pytam morąg: “gdzie są klucze do miasta?”
ponoć miały być, ale za dużo rozrabiam
to jest trap skurwysyny, cokolwiek nie odjebie, to wszystko dla rodziny
gram, gram, gram, mordo czuję sie jak vini
po sto procent sie przejadę z celebrytą jak zaszydzi
zajawa we mnie siedzi, jest ja kura domowa
bo tylko myśli co ma dzisiaj ugotować
twoja rozkapryczona, zawsze jak za majka łapiesz (pierdolona)
potem cię jebie, że przynosisz mini papier
porównaj mnie z kimkolwiek to nie zapytasz dlaczego
chory na schizofremię nauczyłeś mnie jak bati
jestem demonem bo przepracowałem piekło
już mam wszystko pod kontrolą, czas się zacząć konkurencją
na grobie cytat, moje serce mocno krwawi
kochany tato, modle się o twoją duszę
nie martw się o mamę podpisano mateuszek
Random Song Lyrics :
- gasoline (taylor swift remix) - haim lyrics
- poppingks - imkweli lyrics
- bad thoughts - nick alexandr lyrics
- sagacious girl - papilaw lyrics
- jazz shark - the beanies lyrics
- invoking abomination - blaspherian lyrics
- conflito de interesses - atentado napalm lyrics
- september - david shawty lyrics
- enticing - zjakkies lyrics
- googla-me (motor de busca) - beware jack lyrics