kądziel - szach mat lyrics
wcale cię nie znałem wcześniej
cię, widziałem tylko w teli
oni brnęli , oni mielii, oni teli
nie wiedzieli co by było wted
ona dziś się żeni, bo ubrana w cała w bieli
a na jej głowie welon, w odcieni bieli
chciałem tylko zabrać cię na radkę
jakieś hang out wsiadaj w astrę
pomóż padre powiedziałem
sytuacja był krytyk
na ojomie znów siedziałem
z moim łbem co był zryty
chciceliśmy zdobywać szczyty jak marek kamiński
ale poczucie winy było silniejsze od wszystkich
wczoraj cię widziałem w teli
byłaś moją bratnią duszą dzisiaj duszą po kądzieli
dużo nas łączylo, dzisiaj bardzo dużo dzieli
i nie ma tu perspektyw żeby jeszcze to dziś zmienić
skończą z depresją
skończę z depresją, nie chcę ryczeć jak dziecko
tworzę sobię getto, własne getto
gdzie wpierdalam chleb z pesto
moje miałe miasto
w nim zawsze kurwa ciasno
jak chcesz coś przytaknąć
wylej z siebie cało żałość no bo warto
nie ubieram garcone, no bo przecież nic nie zmiana
nie poddaje się dziś dansom, wszystko mnie oślepia
nakładają filtry niby sepia
wolę z nią zasypiac, niż do niej się uśmiechać
myślałem, że miałem tylko pecha
nie osiągniesz nic, pijąc ciagle lecha!!!
nie ma perspektywm by to zmienić
w tym mieście brakuje nam zielieni, ej
czekaż aż to w końcu w cholerę strzeli
odchodząc mówiąc marny storytelling
nie chcę być jak ty
no nie chcę kurwa być jak ty
daj mi dzisiaj żyć, daj dzisiaj żyć
nie polewaj więcej, wolę trzeźwy być
w tej szklance wóda oraz gin
oni w głowię te hulance, szczerzą kły
chcesz złym być, chcesz złym być?
no to weź coś zrób by sukces był
by ten sukces, odsłonił karty
teraz wściekłe te lamparty, puszczają harty
to, że śpiewasz szanty
pieniadze cię zmienią, poddasz się bez walki
Random Song Lyrics :