takeoff - symer lyrics
[zwrotka 1]
kończy się tlić już ostatnia iskra z fajka
myśli tak zajmują głowę, że palę do międzypalca
a na bani syf, który nie pozwala spać
stratny jestem o kontaktów sporo, czasem chce się płakać, cóż
dzwonię, martwię się, bo ziom nie odbiera tel
uciekamy ciągle gdzieś – ale po co?
jaki jest w tym sens, po co, kurwa, starać się?
nie wiem, ale najprężniej to niszczy nas samotność
ojciec u mnie na papierze
ale tylko tam jeśli mam gadać już szczerze
wypluwam co dręczy na tym bicie i mi lepiej czasem
wiele się już działo – wypierdolę to na dyskografię, a więc z fartem
będę miał ten żal, wiesz? chyba sam gdzieś wyjadę
bo poza nimi z nikim nie dzieliłem tak swe pasje
gdy wszystko kiedyś stracę, wciągnę kreskę, kupię klamkę
skończe wersem pożegnanie i se rozpierdolę czaszkę
co będzie dalej gdy “kevin’a” zamknę
chcecie mocnych wersów, lecz nie mogę, bo przesadzę
dwa obecne wersy są zmieniony, bo na prawdę
gdyby były to z rodziną ojca większy beef na zawsze
kiedyś spłodzę syna, dam wszystko co będę w stanie
i gdy kiedyś będziecie na koncercie to go poznacie
powoli możecie się domyślać jak go nazwę
nie dam nikomu go skrzywdzić, będę dla niego przykładem
czasem finansowo stratni
czasem dupy psują głowę, wiele chcemy dla nich
wiele złych w naszym życiu wybieraliśmy
pamiętam jak kiedyś nawet o tym, ziom, gadaliśmy, ej
czasem ciekną łzy policzkami
spotykamy problem, którego nie rozwiążemy sami
więc po to jesteśmy, mordo, po to siebie mamy
ogarniemy razem, przyjedź, fifi, pogadajmy
[ref]
tylko jeden cel
aby przestać widzieć w końcu ten swój cień
mam jedyną misję aby zatrzymać bieg
na chwile by wylać to co psuje nam łeb (x2)
[zwrotka 2]
wiele w życiu kurew zawahało na harmonii u mnie
byłem zdradzany, uwierz, dziś to ja chcę być tym chujem
popsute głowy zaraziły mnie tym chorym gównem
dzisiaj to ja się bawie u was, kurwa, nie wy u mnie
w życiu bywa różnie
raz mocno zaboli, a za innym tylko muśnie
teraz to co za mną odkładam na górną półkę
i wyjmuję wtedy gdy pracuję nad albumem, ej
kiedyś myśli o tym jak to umrzeć jest
a dzisiaj dzięki ziomom mega spójnie w grze
gdy próbujesz nam wadzić no to wkurwię się
obronię każdą mordę, gnojom urwę łeb
ten sam lot i ziom – wiem co przeszedłeś
często obieramy ślepy tor, tak niepotrzebnie
znowu relacja toxic z nią – coś czego nie chce
żaden z nas, ale wciąż brakuje uzależnień
przedłużam bit o kolejną ósemkę
ale i tak, kurwa, się w przekazie chyba nie zmieszczę
w chuju mam wasze ploty rozpylane na mieście
bo jesteście tylko szumem, a zwolenników więcej
do kurew tak zaznajomionych z miasteczkiem
które ruchał chyba każdy poza rodzinnym drzewkiem
śle pozdrowienia, widzę, że stalkujesz mnie, bejbe
kliknij follow, pozwalam, bo to wygląda już śmiesznie
[ref]
tylko jeden cel
aby przestać widzieć w końcu ten swój cień
mam jedyną misję aby zatrzymać bieg
na chwile by wylać to co psuje nam łeb (x4)
[hook]
to co psuje nam łeb (x4)
Random Song Lyrics :
- gaby (bonus track) - tokyo town lyrics
- why hurt? - mide lyrics
- t r i u m p h - horid the messiah lyrics
- zero.shots - selfmxdebless lyrics
- naamari - ibe lyrics
- the tyger - kenneth leighton lyrics
- shelves. - @ajanfm lyrics
- hi jerry - jzac lyrics
- city studs - twynn lyrics
- adargy - willzi - ويلزي lyrics