lirikcinta.com
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

na fali - pazzy lyrics

Loading...

[tekst piosenki “na fali”]

[intro]
that’s great, vince

[refren]
trochę mi czasu zajęło z tym wszystkim, na branie jebanej kontroli (kontroli)
nie wiem co gadasz w tym necie, bo dalej nie obchodzi żaden anonim (yea)
stabilizacja jest bardzo potrzebna, a kasa jest dla mnie jak ronim (ronim)
możecie już robić miejsca na loży, chłopaki się wpadli napoić (c’mon)
pytają ciągle na streecie mnie, czy mam się za rapera, czy miksera (kogo?)
jestem człowiekiem orkiestrą i ten twój tytułek niczego nie zmienia (whoo)
w chuju mam oczekiwania innych i tego co chciałaby scena (jebać)
ona może ci się podobać, lecz czy on naprawdę dotlenia?

[zwrotka]
musisz zawijać już mandżur bo widzę po tobiе, że nie będę gadał (nie pytaj)
niе będę gadał, mój dream — moja sprawa
za dużo mówisz na fonie, słyszałem że ksywa przypału wezwana
przypału wezwana, nie ma swego siana
pazzy baby to ogarnie to wszystko i wierz mi kurewko, posprząta bałagan
mam się czym żalić i mam się czym chwalić
więc za tego dziwko, wybrałem znów braga
to nie jest kolejny kawałek, co mówi: “jak wygląda twoje życie po dragach”
jestem na fali czystości, jakbyś właśnie ubrał na głowę nowego duraga
hannah montana przebrana, tak bardzo by chciałaby dziś zostać do rana (hannah)
flexujesz mi się na grubo, lecz brak ci podejścia — nie świruj pudziana (flex)
macie za mało pamięci, a ja to pamiętam, że idę po rama (skrrt)
ludzie tak bardzo znieczuleni, nie wiem po co znowu jecie ten tramal
amam, amam, amam, amam, wcinasz tyle ile dała
ile fabryka ci dała, potem bania rozjebana
omijam kolejny banał, palę tetrahydrokanna
ona chciała champagne shower, a dostała tu bociana
znakomicie to się czuję teraz, gdy kolejny ziomek wita mnie na melanż
nie, nie szlajam się już po afterach, bo przestałem mordo zaniedbywać zegar
czas na pieniądz, to nie czas na teraz, na podjeździe ma być porsche panamera
wskazany na blus, a nie wiem gdzie jest hera, nie ułożę życia — dzwoń do storytella
nie gadaj kurwo, że jestem na chwilę, bo nawet nie jestem na chwile (na chwile)
nie gadaj kurwo, że jestem na tyle, bo zaraz ci zarzucę delay (nie)
nie gadaj kurwo, że życie to freestyle, bo obejrzałeś “8. mile”
najdłuższa droga przede mną jest teraz, jak bym właśnie płynął se nilem
[refren]
trochę mi czasu zajęło z tym wszystkim, na branie jebanej kontroli (kontroli)
nie wiem co gadasz w tym necie, bo dalej nie obchodzi żaden anonim (yea)
stabilizacja jest bardzo potrzebna, a kasa jest dla mnie jak ronim (ronim)
możecie już robić miejsca na loży, chłopaki się wpadli napoić (c’mon)
pytają ciągle na streecie mnie, czy mam się za rapera, czy miksera (kogo?)
jestem człowiekiem orkiestrą i ten twój tytułek niczego nie zmienia (whoo)
w chuju mam oczekiwania innych i tego co chciałaby scena (jebać)
ona może ci się podobać, lecz czy on naprawdę dotlenia?

[outro]
jestem na fali czystości, jakbyś właśnie ubrał na głowę nowego duraga
amam, amam, amam, wcinasz tyle ile dała
ile fabryka ci dała, potem bania rozjebana
omijam kolejny banał, palę tetrahydrokanna
ona chciała champagne shower, a dostała tu bociana

Random Song Lyrics :

Popular

Loading...