lirikcinta.com
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

bagaż - nizioł lyrics

Loading...

[zwrotka 1: nizioł]
zawsze byłem niepokorny, wiedziałem co mam zrobić
nawet wtedy, kiedy szły za tym spalone mosty
niełatwe decyzje, z pogranicza paranoi
jestem świadomy, w końcu czas rany zagoi
na skraju parodii, gdzie słowo mają za nic
aż do utraty kontroli, oni pozapominali
czuję ulgę, już z tobą gadać nie muszę
tyle razy się zawiodłem, że odcinam się w sekundę
uśmiech dziecka, zapach kawy o poranku
nie kwestionuję szczęścia, żyję, nie marnuję czasu
podejmuję decyzje, byleby wyrwać się z marazmu
nie ilość, a jakość w gronie zaufanych przyjaciół
mogę nic nie robić, jak ogarniam to na stówę
w sumie mówię, wiem co robię, dalej wiem co mówię
a silna wola, trzeba nad tym popracować
wezmę na bagaż i nie będę pajacował

[refren: nizioł]
kim byłbym gdyby, gdyby nie on
gdybym nie powyciągał wniosków
gdziе byłbym gdyby, gdyby nie on
działam w cieniu, lecz wygrzеwam twarz na słońcu
kim byłbym gdyby, gdyby nie on
gdybym nie powyciągał wniosków
gdzie byłbym gdyby, gdyby nie on
działam w cieniu, lecz wygrzewam twarz na słońcu
[zwrotka 2: intruz]
nie patrz mi do bagażnika, pamiętnik ulicznika
bywa, że wersy przykre, trudny dzieciak, stary wyga
i już chuj wie, który pretekst, poczuj niechęć jaka wena
prawdziwy rap rozpierdol, nerwy i gehenna
nowe pokolenia biedy, by w owoc zamienić żywot
jak nie przedawkować chemii, myśląc o tym, co było
zawsze była jedna rzecz: być nie mieć, chce rap i dom
pierdolę życie kurewskie, szczęście to ona i on
zapamiętaj święta krowo, jestem mocny duchowo
uliczna sława, kolo, nie rozumiem rapu h0m*
gdzie kolejny dzień stracono, ja byłem nieobecny
zawsze byłem sobą, kiedy na zakręcie ręczny
to są moje wersy, gdybyś powiedział, że czyjeś
rychu i syndykator, dziękuję, że zaprosiłeś
kurwy pod respirator, teraz co drugi to ziomuś
mówi, że ma ciężki bagaż, a tylko dokłada komuś

[refren: nizioł]
kim byłbym gdyby, gdyby nie on
gdybym nie powyciągał wniosków
gdzie byłbym gdyby, gdyby nie on
działam w cieniu, lecz wygrzewam twarz na słońcu
kim byłbym gdyby, gdyby nie on
gdybym nie powyciągał wniosków
gdzie byłbym gdyby, gdyby nie on
działam w cieniu, lecz wygrzewam twarz na słońcu
[zwrotka 3: peja]
mimo wielu doświadczeń, tachania nadbagażu
nadal umiem wdepnąć w gówno, to natura wywijasów
tu słów bogaty zasób, adekwatny do zasobów
pewnie nie minimalista, ale sram na materializm, ziomuś
ktoś tu komuś zawsze coś chce udowodnić
nie dopuszczę, by w ekipie pojawił się znów szkodnik
skurwiele hajsu głodni grzali się w mojej chwale
niejeden zasrany rookie myślał, że ma większy talent
niejeden chciałby zniweczyć wszystko to, co mam w planie
ja z doświadczenia wiem, kolo, tak się nie stanie
choćbyś stawał na głowie, bez obaw ja nie przestanę
rap akcja to nie przypadek, że związany z nawijaniem
skończę, gdy zechcę jak mj, niezastąpiony, zastrzegam
ten numer jeden jest dla mnie, nie macie prawa w nim biegać
i nie przeskoczą z nowością, rychu to żywa legenda
mimo bagażu doświadczeń, nadal je zbieram

[refren: peja]
kim byłbym gdyby, gdyby nie on
gdybym nie powyciągał wniosków
gdzie byłbym gdyby, gdyby nie on
nie działam w cieniu, bo wygrzewam twarz na słońcu
kim byłbym gdyby, gdyby nie on
gdybym nie powyciągał wniosków
gdzie byłbym gdyby, gdyby nie on
nie działam w cieniu, bo wygrzewam twarz na słońcu

Random Song Lyrics :

Popular

Loading...