sam - modest lyrics
[zwrotka 1: modest]
pobudka o ósmej równo z ósmym sygnałem
“o kurwa nadal żyję!”. myślę z niedowierzaniem
ruszając odruchowo głową przy pisuarze
układam swoje myśli w listy pożegnalne
ruszyłbym w nieznane w obawie przed przełożonym
bo na szukanie wymówek już brakuje pomysłów
stać mnie na podróże na gapę, więc spóźniony
znowu stoję przed szefostwem i płonę ze wstydu
nie mam sił już, lecz praca spaja mnie w całość
nie znoszę soboty i kiedy w nocy nie mogę zasnąć
działam do rana, by paść jak po nieudanym salto
a najlepiej jakby tak już nigdy nie wstać, no i fajno
mam przyjaciół – żaden nie zawiódł w potrzebie
lecz wolę żyć z demonami niż prosić o zrozumienie
boję się, że usłyszę: “nie mam czasu dla ciebie”
ostatnie co niejeden słyszał, zanim zawisł na drzewie
[refren: modest]
jestem sam (sam, sam, sam, sam, sam)!
jestem sam (sam, sam, sam, sam, sam)!
jestem sam (sam, sam, sam)!
sam sobie winny! ach
[zwrotka 2: modest]
nie umiem być super j-n-szem z zagórza
wielu mitologizuje, bo alkoholu nie ruszam
myślą, że cuda czyni ta postawa, choć dumna
różni nas tylko brak kaca po potańcówkach
znowu szluga na śniadanie przepijałem colą
nie tęczą z biedry – tak nie byłoby kolorowo
do szesnastej jadłem ślinę, odwiedziłem znajomą
knajpę. przy kebabie myślę: “prowadzę się zdrowo!”
żaden onkolog mnie nigdy nie przyjmie
dymem karmię raka – nie działa na stany depresyjne
wtedy jestem uległy. silną wolą się podetrzyj
to najzwyklejszy strach przed popsuciem kompletnym
nie piję, bo zwyczajnie się brzydzę rzyganiem
daj mnie milion, rozpłynie się w kasynie przed obiadem
łatwo tracę kontrolę. nie dopisuj filozofii
realizacji marzeń nie odbiorą mi słabości
[refren: modest]
[zwrotka 3: modest]
solidaryzuję się z lumpami, z bogaczami – kosa
choć na ogół zazdroszczę komuś wiedzy i zdrowia
jeżeli jesteś ponad horyzontem to radocha
a jeśli ponad w rozmowie to wy… pierdalaj!
żyłem ponad stan – nie odmawiałem niczego
w myśl zasady: “jakoś to będzie do pierwszego”
nie świadom niczego i łaknąc uniesień
i tak kilkadziesiąt tysięcy tracąc z kretesem
zaradność cenię u kobiet, poczucie dystansu
a kochałem się w kurwie, pragnącej poklasku
zawiodłem innych, ale nie skurwiłem się nigdy
jak skłamałem to po trzech dniach przyznałem się do winy
nie licytuję się z nikim na problemów wielkość
mamy odmienną odp-rność. życie to nie allegro
wiem jedno, chcąc uzupełnić pustkę
doprowadziłem się do ruiny i nie odbuduję
Random Song Lyrics :
- my kin - sanwheezy lyrics
- gizli tiyatro - parya & rinxlaya lyrics
- guess you're not the one - george duke lyrics
- el mismo lugar - reality lyrics
- 너에게 (to you) - leejean lyrics
- duvanište bulevar - rile lyrics
- lingua ignota - persefone lyrics
- touch down soon ⌠mage⌡ - tek lintowe lyrics
- guilt of a man - josh abbott band lyrics
- autumn - holl0w lyrics