asterką na składową - lil rodo lyrics
intro:
słyszysz?
to jest rada sporo warta
żebyś nie pomylił auta
którym co dzień tata barta
pędzi ulicami miasta
ja przez okno widzę was tam
jak tłoczycie się na pasach
silnik warczy, prędkość wzrasta
kuzaj: bartek dosyć tego spania, basta!
łapie sm*tek już od rana
oczy łzawią z niewyspania
czerwień oczu, boli bania
to od matmy, nie od ćpania
a więc wjeżdżam na bajana
właśnie żaba jest mijana
lubię zieleń, a nie zioło
i nasycam się tą wonią
wonią trawy wonią kwiatów
słucham również śpiewu ptaków
gdy pojawia się dźwięk syren
park zachodni został w tyle
podróż astrą jak rozmowa
ciepłe gesty, czułe słowa
obok astra jest handlowa
zbieżność nazw nieprzypadkowa
ref:
i tak co dzień na składową sobie jeżdżę właśnie
a że 8:09* no to pędzę strasznie
gdzieś w oddali k z głowaczem, chyba zaraz zaśnie
kuska na rowerze? jebać, niech se w pizde klaśnie
się zapalam kiedy silnik mojej fury gaśnie
o mnie piszą już legendy, a nie żadne baśnie
kuzaj dzwoni? na discordzie potem go wyjaśnie
spóźnić się na fizę ranną* będzie raczej przaśnie
ty się temu przypatrz z bliska
jak ten lakier w słońcu błyska
gdzie tu takie widowiska?
miasto wrocław, adres kwiska
w oku mi się kręci łezka
jazda lepsza niż imprezka
gps a na nim kreska
dalej wprost małopanewska
choć tu mieszkam stale zwiedzam
a za oknem już niedźwiedzia
ja w mym aucie a wy przedział
gaz do dechy, żebyś wiedział
w radio znana jest melodia
i tak właśnie jeżdżę co dnia
to jest oldschool, nie parodia
co za oknem? to zachodnia
ref
znów czerwone? to bolesne
za plecami już współczesne
łap za rogi życie byku
to też świat informatyków
autozapis ustaw pliku
się nie słuchaj innych krzyków
proś o pomoc śmiało smyku
na ulicy lil’ techników
rodo święty człowiek bitu?
tłumy krzyczą san’ subitu
mi nie trzeba wódy łyków
tylko świętych, kanoników
ja nie boję się odwyków
nie stawiajcie mi pomników
zrobię skrrręt przy tym placyku
jp 2 na celowniku
ref
wielki ze mnie jest patriota
na słuchawkach leci rota
jak listopad* no to słota
na dmowskiego pełno błota
a kondycja? no miernota
nadal trzyma mnie sobota
na naukę jest ochota
lecz chwilowa to głupota
visa vis warszawskim mostom
zapach spalin młodą wiosną
dwa kominy tutaj rosną*
znak, że wjeżdżam na pomorską
cisnę drogą trochę wąską
z żaby najem się przekąską
żeby zasiąść znów nad książką
i piosenką mą autorską:
z której myśl płynie tu taka
w kiblu sypie sie tabaka
ref
Random Song Lyrics :
- mistakes - skum, justtjokay & cam hertz lyrics
- corona pacc - xenith lyrics
- time - tommy jayden & artelax lyrics
- big steppa - dashboard danny lyrics
- 28 - ivanelle lyrics
- cold winter days - nerdofficial lyrics
- wait what you doing - broderickbrown lyrics
- untitled song - brenner bianco lyrics
- mad world con le righe delle lacrime sulle guance - tha supreme lyrics
- boss shit - sypski lyrics