lirikcinta.com
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

copacabana - krusze sake lyrics

Loading...

[zwrotka 1 – kruszec]
jesień, czas zawieszek, jest okropnie
nawet nie chcę widzieć co tam dzieje się za oknem
tylko siedzieć w ciepłym dresie, chyba nieroztropne
byłyby plenery do tego te ciuchy mokre
rozkwit pluchy. uwić suchy kątek
wszystkie ruchy wykonywane jakoś powolnie
na razie w cierpliwość zbroję chwile, których konspekt
pozwalają żywot toczyć godnie i swawolnie
brnę w sedno sensu, do życia końca
tak mnie już wciąga, psychiczna melancholia
choć pada do szuflady pomógł mi się wydostać
z tego dołka. teraz nagle “elo polska”?

[zwrotka 2 – sakee]
na twarzy z bananem wbijam na copacabane
suchą stopą witam ją a nie ciemnym glanem jak metal
metal nie buja ale to detal
lećmy tam gdzie ciepło jest randomowo może być kreta
lazurowe coast, słońca most
ja jak ghostwriter wtapiam się. i zaraz pisać zacznę
tylko obce słowa czasem brzmią mi pokracznie
wyluzowany wariat żadna awaria
stan posiadania duszy he jak antykwariat
wiele skarbów może ci zrobić wiele garbów
od schylania mam czerwoną twarz jak arbuz
wyluzowania narkus git flow nie obdartus
z renomą w na blokach? nie – na razie w parku
ale poczekaj mordo po tym browarku jeszcze
rzeczy zobaczysz których sobie nie wytłumaczysz
bo siedzimy na tych bitach jak szpak na czereśni
z prędkością światła rozejdą się te wieści
z prędkością światła wracam do rio
pytasz co jest grane? czas piłkę przyjąć

[refren] x4
pytasz co jest grane?
chodź na copacabane
tu śmiejesz się nad ranem
a dzień kończysz szampanem

[zwrotka 3 – kruszec]
to track co tak zadziałać ma w tych membranach
żeby endorfin dawka była gwarantowana
nie wiem czy to zadziała, ale skala nagrania
ma pozwalać czuć się jak na copacabana
jak w bobslejach zjeżdżam nieraz i nie chodzi tu o melanż
to twej prawdy archipelag, właśnie w piach się sypie teraz
porozstrzelać chciałbym nieraz tych co zawiść przekażą w genach
na lodzie zostawiam zera jakby celcjusz grał w hokeja
aaauuu. palą mnie te sk!llsy
pora chyba by stery przejęły młode wilki
poproszę uśmiech, nie hajs do walizki
z rap gry tu dziś wystarcza mi uznanie bliskich
w jesienne wieczory, tak było do tej pory
dookoła szary koloryt a w głowie zmory
do planów jestem skory (skąd?) z mózgowej kory
ustalmy dzień chorych, na dobre humory

[zwrotka 4 – sako]
to pora relaksu, to relaksu pora
to czas po którym pod okiem mam wielkiego wora
promienie słońca dawno mają nas w dupie
sam mam w niej dwa lenie ponoć raźniej jest w kupie
skojarzenia głupie od razu odrzuć stary
siła jest w tej muzyce nie mają jej browary
czary mary, a może maria i cezary
odbiorę statuetkę zanim wciągnę cię w opary
a nagrodą dla mnie jest mieć serce na plaży
gdy zupa jest na chmielu czy włoszczyzna się smaży
ciebie wciąga melancholia mnie woła melanżownia
nie chce stopić się jak folia przystawiona do ognia
w kieszeni zawsze mam mp3 bitów pełne
słowa moją zbroją słuchawki moim chełmem
czy w prawdzie mogę stanąć przed l-strem bez strachu?
chcę być na plaży nie przyzwyczajać się do piachu brachu

[refren] x4
pytasz co jest grane?
chodź na copacabane
tu śmiejesz się nad ranem
a dzień kończysz szampanem

Random Song Lyrics :

Popular

Loading...