lirikcinta.com
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

co dalej? - koty katz lyrics

Loading...

[zwrotka 1: huczuhucz ]
jeden pokój w starym bloku około dwudziestu metrów
wystarczało mu to lok*m, bo mógł spać i mógł jeść tu
w jednym rogu telewizor, w drugim biurko i lampka
nocą niewiele widząc pisał długo na kartkach
swoje przeżycia i układał piękne wiersze
i codziennie do biurka siadał o 21:00
pisał długo, wstawał wcześnie nad ranem
nie marnował życia, nie chciał zostać we śnie na amen

[zwrotka 2: deszczu]
to było widać, miał nadzieje na byt lepszy
spisał się w tym, tak jak pisał wersy
miał do tego dryg do czasu kiedy mrok
wbił w niego kły i cofnął się o krok
moc prysła, zapytaj go jak się czuł kiedy
płakał na bitach i patrzył na jej grób
chciał znów zobaczyć jej uśmiech
kiedy rano mówił bez łez w oczach ,,kocham cię mamo!”
[zwrotka 3: spec]
za ścianą ona, sąsiadka, miłość od dziecka
nieosiągalna, chociaż tak blisko miеszka
nie ta liga, dobre drinki, drogie kluby
szybki sеks, szybkie fury, złoto i markowe ciuchy
co mógł jej zaoferować biedny pisarz?
nic, więc wiersze pisał o miłości życia
której nie może osiągnąć, dotknąć, tylko patrzeć
nieodwzajemnione uczucie boli najbardziej

[zwrotka 4: eps]
choć w głowie dalej zostają rozkminy
kolejny z rzędu wieczór, chciałby by był inny
spójrz na jego wyraz twarzy, gdy wchodzi do windy
już przestać marzyć czy dalej kreślić linijki?
tu odbijał nocą ze słuchawkami nocą w ciemne ulice
choć w duszy chciał krzyczeć, to zazwyczaj przychodziło milczeć
tylko jego przyjaciel, jedyna bratnia dusza
nie odwrócił się, gdy nikt już go nie chciał słuchać

[zwrotka 5: grucha ]
wpadł w nieciekawe towarzystwo
staczał się razem z typami, którzy nie mieli planów na przyszłość
wiedział do kogo dzwonić by zabić problem na chwilę
tylko ta chwila trwała trochę dłużej, z tematem płynie kolejny tydzień
inaczej nie umie patrzeć na ten świat, który szarpie nerwy bez przerwy
uciec stąd chciał by wymazać z pamięci chore historie, bierze nóż, chce sam ustalić werdykt
[zwrotka 6: dejwid]
w ręku zimna stal, to już nieco inna twarz
winna ta psychika, która chyba ma tą cierpkość jak wina smak
to nie kolejny hit na maj i nie miał pr*u jak kim kardashian
i nie był kimś w stylu ‘wszyscy mnie znacie’
chęć zaistnienia odbił sobie na kimś z ulicy
jego koledzy wciąż powtarzali ,,na to stać cię!”
ale nie zrozumiesz póki jego problemu kurwa nie widzisz

[zwrotka 7: leh]
na zegarze wybiła dziewiąta
on nie usiadł z kartką przy biurku, poszedł posprzątać
brudy, wypił ciurkiem szklankę wódki
spojrzał w l*stro, wiedział, że już nie wróci
spotkał ją w osiedlowej bramie, ona będzie pierwsza, wyżyję się na niej
jeszcze krótką chwilę pomyślał o mamie, schował usta za kurtką i wiedział co będzie dalej

[zwrotka 8: bdgda]
zabiła uczucia w nim, już nic po woli boskiej
wyciągnął ostrze i wbijał w nią na oślep
przez zaciśnięte zęby za wszystko ją obwiniał
10 cm utopione w mostek, świeża krew na rękach
nie rekompensatą, za dziurę w sercu, która tak wielka
wybrał jeszcze numer na sentymentach, spóźniona karetka
ale on już patrzy tylko na to z dziesiątego piętra
[zwrotka 9: vocisz]
patrzy i nie dowierza, wciąż męczy go dylemat
jest niewolnikiem czynów i już nie wie co teraz
świat jak na papierach, dał mu złego tripa
nie ma opcji restart.. wie, że czyny usuną go z życia
konsekwencja? nie myślał o tym w trakcie upustu emocji
teraz się zadręcza patrząc, w stronę północy
na dziesiątym piętrze bloku z niechlujnej epoki
przeciera oczy i wciąż zastanawia się czy skoczyć

[zwrotka 10: yah]
żyć, albo nie żyć? oto jest pytanie
patrzy w dół, mruży oczy, no i wciąż sobie je zadaje
nie chce umierać, wgłębi czuje, że powinien
skacze bez wahania, bo niczego już nie chce widzieć
stracił matkę, może ją komuś zabrał
życie równając porachunki, odsyła do diabła
uderza w ziemie, oczy otwiera przytomnie
budząc się o dziewiątej, spisuje tę historie

Random Song Lyrics :

Popular

Loading...