lirikcinta.com
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

początek pozy - klarenz lyrics

Loading...

[zwrotka 1]
autor nieznany.. ee.. . świat chce konformistów nie oportunistów
niedopasowany wchodzę na salę tekstami dać prosto z mostu, po pysku
polski rap jak telewizja, narzekają że niczego nie ma, ale oglądasz
kardashianki rapu, trendujące foty, to nowy prąd czy trąd doznań
nic nie mają do powiedzenia jakby na freestylu mówili ej yo dobra
daję ci wyciąg z duszy, nie liczę, że wielkie tłumy może mój głos porwać
oni dają ci wyciąg z dupy, lepszy bo podany zgodnie z trendami
piękniejszy, całe albumy jak wynik badań co ludzie będą chwalić
mówią, że klarenz nie chwycił, a gdzie niby was miałem chwycić, pedaraści?
piszą bajkowe newsy jak politycy, a co się dla mnie liczy to fakty
nie wymagajmy od polskich słuchaczy cudów, odróżniają rap od dance’u
odróżniają póki to jeszcze możliwe, rozwój, nie można stać wciąż w miejscu
chwalę te dobre numery, nie należę do klubu malkontentów
ale kiedy mówię, że ksero to mówią: “zazdrosny o hajp koleżków!”
robili poradniki jak jebać system a potem przelew na zus
niby tylko jedna prawda istnieje, ale twoją prawdę podzielę na pół
sami dyplomaci, mówią tak by nawet spalonych mostów nie stracić
jak na topie to są okej powiadasz (he) co tam gościu poza tym?
tak to o tobie, tym razem nie wymkniesz się wyjętym z mema żarcikiem
to uniwersalnie opisuje hipokrytę robiącego muzę pod bieda-publikę
w obliczu konfliktu się okazuje, że wszyscy wszystko wiedzą i czają
ale milczeli bo liczby, bo wygryw, bo yyy… nakręcają makaron
starzy raperzy ratują kariery, ale by sprzedawać udawać gówniarza?
żeby tylko się nie zatkała rura z dopływem siana i nara
przepowiednia: nie będzie młodości, zostanie stary, zły i zmęczony cham
przekłamany, ładnie podany nowy świat. nie… to nie będę nowy ja
po twoim trupie zwykła owco, mojego zdrowia szkoda mi
nigdy mi się nie przelewało, teraz chyba życie przyszło polać mi
jak zwykle poza nich, nadal poza bit, teatralnie, to moja poza dziś
byłem trochę żywym trupem, powoli nadchodzi ta pora by żyć
wspinam się na górę jak alpinista, blizny na bani jak marki na insta
miały mnie zatrzymać macki ich tam, ale ich teksty słabe jak z ławki freestyle
luksus niewygodny jak rolls royce, jak się nie podoba to won stąd
wszyscy nagrywają, robią klipy, nie wzięli do serca nazwy go pro
szczury do kanałów pędzą, szare myszki zjedzą króli, #gopło
pokonałem siebie, nie dojdę do momentu bycia bogiem i lotu przez okno
jaram się muzykami bo się jaram, nieważne czy mają 500 polubień
i tak pobiegniecie tam gdzie wam każą, ty tego nie czaisz bo nie chcesz rozumieć
powiedziałbym więcej ale otwieram album, odkładam resztę na później
od zawsze leczyłem się dźwiękiem, bo inaczej nie umiem

[bridge]
w swoich pudełkach pozamykani, zamknięte głowy pora poranić
to intro, kwadratowe umysły niech to wyłączą, poza nie dla nich
pracowity jak meksykanin, zostanę za murem poza fejmami
co z kim warto, są tacy sami, niby się cenią a w głębi są tani

[zwrotka 2]
większość to nie żadni słuchacze rapu, to konsumenci multi-mediów
nie wyjdą głupcy z błędu, walka z wiatrakami pustych zapędów
czego wam zabrakło? talentu, pokory, marzeń, czy to lenistwo ucznia?
wychodzi z nich ciepło, ze mnie wyszło to co gorące ze środka jak wulkan

marcin ty chyba jesteś nienormalny – nie, mnie synek nie kupisz
moje kawałki – przemilczana kara prawdy, to kije na ich uszy
sędziowie sceny umysłowe karły, sztywni jakby mieli siwe peruki
se większe wyświetlenia ogarnij, za ten sam kawałek liże dupy
mają sumienia na pół etatu, grają mecze na pół gwizdka
sprzedadzą duszę, brata, matkę byleby żreć z hajpowego półmiska
małolaci ogłupieni że są fajni, niczego nie muszą, młodzi i biali
co chcemy ruchamy, mamy instagramy i mamy te hajsy od mamy
nie interesuj się niczym, melanżuj, graj, ćpaj, życie się samo zrobi
ja jestem jednym z tych którym zależy mocno by coś dobrego zostało po nich
nie jestem rapowym sportowcem tylko twórcą, mnie nie zapisuj do ich ligi
oni chcą się mieć modny wspólny mianownik, wychodzę, bo mnie kurwa ten syf brzydzi

Random Song Lyrics :

Popular

Loading...