fear factor - klarenz lyrics
nie było miłości, był jedynie codziennie lęk, lęk, lęk
obawy, myśli za dużo, decyzje możliwie bezpieczne
walki o nowe najki, mało kto miał markowe rzeczy
halówki musiały wystarczyć, ciuchy co były się brało na plecy
nie było orlików, z betonu boiska i jebani huliganii na nich
dzieciaki wpierdol czasami dostały tylko za to, że sobie tam grały
nie jeden wracał na boso ze łzami jak miał odpowiednie rozmiary
najgorsze były te sebastiany, które mieszały chujowe dragi
iq do porównania ze żłobkami, młodzi gniewni, skoksowani
psy omijały tych drani, niczego nie macie na mnie
mnie nauczono wiele, nie miałem charyzmy
jedyne co zebrałem za młodu to blizny
leczony środkami takimi co lepiej nie tykać i nie robić sobie tym krzywdy
dziewiętnaście lat, sam w nowym mieście
praca, śmieszny hajs, ale nie jest śmiesznie
tyle płacili te leszcze od kogo niby miałem dowiedzieć się lepiej
moje życie jak big sean, lekcje, na lekcjach, na lekcjach
za chwilę wjedzie jeszcze lepsze w budowie ta lepsza wersja
[ref.]
jebać lęk, jebać lęk, nie ma nade mną mocy
jebać lęk, jebać lęk, wyrzucam takie głupoty
trzeba biec, trzeba biec, czasami trzeba się spocić
zrobię tu więcej niż mogę, przybywam drogę jak pocisk x2
przepraszam braciszku
ale nie chce całe życie oszczędzać, a potem zdechnąć
dlatego kiedy wybierałem furę na zmianę chodziło o komfort i piękno
buduje większą moc w sobie i chce je także pod podeszwą
pomaga terapia, złe myśli mnie już tak bardzo nie męczą
podnoszę siebie samego jak [?] na końcu pokaże faka tym żmijom
byłem miłym typem tak było, dzisiaj ciężko i ostro jak kilof
typie co ty wciągasz, (je, gdzie?) jaka kalifornia, (gdzie, gdzie?)
moje numery przy waszych osiągach to mortal kombat jest
fatality, nie dbam oto na co twoja szmata liczy
zbyt wiele złamanych zasad i spotykamy się na granicy
nikt nie pomoże ci kminić, nie jestem aktorem jak connery
paru łamagom się szybko udało, dzieciaki od razu chcą morze liczb
dalej byłem bardzo cierpliwy, ale dzisiaj wypisuj czek
spocznę dopiero jak będzie tu leżało za dużo kwitu na metr
mówię o całym życiu, ono wygląda bez kitu jak mecz
nagle za późno nie ma auto save’a, ty lepiej zapisuj tę grę
[ref.]
jebać lęk, jebać lęk, nie ma nade mną mocy
jebać lęk, jebać lęk, wyrzucam takie głupoty
trzeba biec, trzeba biec, czasami trzeba się spocić
zrobię tu więcej niż mogę, przybywam drogę jak pocisk x2
Random Song Lyrics :
- gbona - burna boy lyrics
- level head - have mercy lyrics
- floating - aira lyrics
- lean - have mercy lyrics
- garden of sankhara - monuments lyrics
- falling apart - combichrist lyrics
- masked stickups - vinnie paz lyrics
- kepaling - anggun pramudita lyrics
- when you die - lala lala lyrics
- libre para amar - keke resalt lyrics