impreza dla vipów - kamikaze (nrgeek)2 lyrics
[intro]
witam serdecznie. nazywam się kamikaze i chciałbym przed państwem zaprezentować moją najnowszą piosenkę
[refren]
(impreza dla vipów!)
to impreza dla vipów, rzucam słowa do beatu
sto procent obciachu, jadę po fame’ie brachu
tych brudasów w tv, których nienawidzisz, ale
boisz się powiedzieć dziś, mówię to za ciebie:
[1 zwrotka]
ich troje zamknąłem mordy w talerzach z rosołem
michał się nawdychał, już mąki woraaaa
a wszystko to, bo ciebie kocham
wyjeb spod stołu [?]
sypie koks do rosołu, lecimy dalej
tam kaja paschalska, tylko trochę pedalska
i fanki pedofilom z groźną miną coś nawinął
teraz po beacie płynie swój hicior
o azja*tyckiej dziewczynie, wiesz kurwa nie kminie
o co w tym wszystkim idzie, ile musiała ssać pał
by puścili to na vivie, o! mietek z kwiatkiem
trzecia flacha za paskiem już pękła
w oczach psychodela po pijaku, gadka szczera
podchodzę trochę bliżej, końcówka [?], słyszę:
“spierdolmy, rodakom kolejną eurowizję”. (o żesz)
trochę gra mi to na nerwach, bo tam stoi verba
chciałbym obok stanąć, tylko ja i moja strzelba
[trochę jak u dąba?], co to dla młodego wilka
przyjąć kul * na mordę kilka
mam ich jeszcze trochę w * (impreza dla vipów) * zapasowych magazynkach
[ref.]:
to impreza dla vipów, rzucam słowa do beatu
sto procent obciachu, jadę po fame’ie brachu
tych brudasów w tv, których nienawidzisz, ale
boisz się powiedzieć dziś, mówię to za ciebie:
[zwrotka 2]
doda to lota dupy doda skona fota
dla fanów śliniących się starszych panów
pokaz cycki, rzuć parę kurew dla publiczki
odrostami machnij i ode mnie blacha, czoło
weź zaśnij! a ty agnieszka, nie dygaj, dygaj
jesteś tak zabawna jak w polskiej lidze liga
niania, frania dobra bania, jeśli ostro dasz w palnik
lepiej idź do domu i włóż głowę w piekarnik
bo tam prosi do tańca, zeschnięta pomarańcza
mandaryna się wygina na parkiecie
eweliny nikt, nie patrzy nikt, nie słucha nikt, to nawet nie jest vip
nie zaprosił jej tu nikt, więc wlazła przez okno
jak dozorca wietrzył bo było gorąco
nie ważne, słyszę obok me*zo*kracja
chłopki m*st*rbacja, syn, sweterek serek
możesz być jedynie, dawcą nerek bo nawijać nie umiesz
i pisać nie umiesz, możesz spróbować ze wstydu tylko, w liście się schować
bo widzisz ibisz, tam rozdaje hajs
ciemno aż się zdziwisz drugą ręką jak nie widzisz
w kieszeni ci grzebie, sympatyczny gość
kurwa, no nie wiem…
[ref.]:
to impreza dla vipów, rzucam słowa do beatu
sto procent obciachu, jadę po fame’ie brachu
tych brudasów w tv, których nienawidzisz, ale
boisz się powiedzieć dziś, mówię to za ciebie:
[zwrotka 3]
hej boom chicki boom chicki boom ulalalala
i ta o wyglądzie trola, dola
prosto z przedszkola, wbiły na impreze
teraz gin i cola, naprutę jak żul
spod monopola, tatuś mówi dalej polać, więc
lej, lej ten olej prosto do kielona
najebani promotorzy, najebane małolaty
to co będzie dalej? (to są fakty)
o ewa, nie wiem która większa, ale chyba lewa
chociaż obie wyglądają, jak pięcio*kilowe wodogłowie
nie powiem, powiem, rzucam okiem na michała co leży na stole
cytuje klin “pani pizda jest w rosole”. ole!
dziś to wystarczy, ja pisząc p*rnosa i dwa cycki na tacy, polacy
i nie wytłumaczysz jak nie pierdolniesz po glacy
i nie sięgniesz prosto w oczy, no co ty, co ty?
ej kuba! na ciebie szkoda moich wersów
tylko parę słów, niech się zwrotka wyrówna
mucha zawsze ciągnie do gówna
przemyśl
Random Song Lyrics :
- sana sormam soruları - stabil lyrics
- wayne mode - goatified & naturally trash lyrics
- разбуди меня (wake me up) - the7thlostghost lyrics
- my sweetheart - yael naim lyrics
- same old, same old - les hay babies lyrics
- mighty youth society - the leptons lyrics
- a long time - cottonwood firing squad lyrics
- the red weed (part 2) (2012) - jeff wayne lyrics
- virgin coast - kids from mars lyrics
- билет (ticket) - химия (khimiya) lyrics