lirikcinta.com
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

ciach! - jan kangur lyrics

Loading...

to jest brudny oldskul…

[zwrotka 1]
lubię sampling dobry, ale zamknąć mordy
wiesz, nie jestem więźniem lat dziewięćdziesiątych
mam horyzonty jeszcze szersze, niż wasze keyboardy
klasyczny rap nieśmiertelny jak smak czystej gołdy
gimby chcą basu, nie przekazu, szorty jak na korty
to znak czasu jak torty, pakują autotune do mordy
moich wersów by nie wypluli pękłyby im aorty
choć koncertów nie gram, swagu nie mam, jestem dobry
w kwestii rymów szczodry, rymy na kształt bestii jak ogry
łaków ogrywam, gdy się do lotu podrywam, choćby
w snach, co snują się tu jak kobry, obgryzam jak bobry
kłody rzucam pod nogi wrogim czarnookim jak bomby
na bagdad, zmarł łak, jak zjadł trak go nie łamiąc plomby
rąbnij taki szybki pancz na lunch – to moje hobby
nie bądź taki mądry, znam te twoje prawdy, odbij
lepiej nie wystawiaj nosa z pod kołdry lub idź na podryw
na obcisłość spodni, bo małpujesz jak mogli
z głosem cienkim jak wołgi extra slim, wiesz jak film
się skończy? koniec tej wojny, przyjadą czołgi i
zniszczą wieś, wiesz, a ty zawiśniesz jako sołtys wsi…
przepowiadają ci to jak prorok dziś ci, co wciskali play
orzerzuć się na kobzy, w rapie jesteś totally g-y
zapalić chciej sobie gr-ss – ok i miej piękną twarz
ale jeśli chodzi o rap – o, pasuje tu hashtag hushhhhh
cisza! od tych przyśpieszeń ze się zadyszał
w dziennym świetle widać prawdę: kibel, gówno słychać
przegrywasz jak wampir, prześwietlona klisza bardziej
będziesz wisiał dzisiaj, jak czabański andrzej
twoje paranoje mam gdzieś, stroje tym bardziej
ojej, chciałeś być twardziel, mięć zbroję – tym gardzę
cóż, jesteś słojem w barwie róż, włóż łeb pod gilotynę
ciach! łeb a piach! i pstryk – uwiecznię głupią minę

[refren]
ciach! ten rap to dla ciebie zły znak
wybieraj gilotyna, stryczek czy trucizna
cały w bliznach od panczy, tańczysz jak pizda
chciałeś być czarny, a jesteś biały jak bielizna
twoje ciało będzie grunt rapu użyźniać
na twoim pogrzebie zjebie będzie zabawa pyszna
zabić słabych graczy to prawdziwych mc misja
jesteś dla rapu tym czym dla kina telewizja
ciach! słabych raperów obleciał strach
tego się nie spodziewali nawet w najśmielszych snach
przykrył ich piach, zawalił się ich dach
rap jest grą, czasem przegrywasz – tak to bywa w grach

[zwrotka 2]
to jest booooom-bap!
chuj w biznes i w mody, to prawdy dotyk, błazny
nie bądź taki ważny, tylko na niebie uznaję gwiazdy
dziś udaje każdy, chrypie na niby grypie, wypieprzaj!
że ma styl własny, masz dziwne jazdy, nie masz typie jaj
masz styl jak biber feat t-pain feat, kurwa, weekend
a i tak przy tej ekipie to wypadasz najlipniej
auto tune czy audio tune – nie brzmi po ludzku
jak zwał tak zwał to, chuj w twój nuskul, tłuczku
chwilowy fejm w rapie łak za łakiem mieli
to jest brudny rap nie child f-cker kelly
to nie sterylny lans i blask marudnych gwiazd
to jest szczery styl pełen brudnych prawd
yo
masz problem z truskiem? to idź do „trudnych spraw”
jesteś zwykłym wózkiem, który szuka pustych braw
jesteś bezmózgiem, który odkrył internet
pewnie szukając hashtagó,w przeglądasz wikipedię
ciągle ten plastikowy swag, weź, baranie przestań
ogarnij się i nie zgrywaj kanye westa
muzyka – z serca ogień, nie z merca okien – boom bap!
gładko wwierca się w czaszkę jak gadką tłum bab

[refren]
ciach! ten rap to dla ciebie zły znak
wybieraj gilotyna, stryczek czy trucizna
cały w bliznach od panczy, tańczysz jak pizda
chciałeś być czarny, a jesteś biały jak bielizna
twoje ciało będzie grunt rapu użyźniać
na twoim pogrzebie zjebie będzie zabawa pyszna
zabić słabych graczy to prawdziwych mc misja
jesteś dla rapu tym czym dla kina telewizja
ciach! słabych raperów obleciał strach
tego się nie spodziewali nawet w najśmielszych snach
przykrył ich piach, zawalił się ich dach
rap jest grą, czasem przegrywasz – tak to bywa w grach

[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]

Random Song Lyrics :

Popular

Loading...