raz bliżej, raz dalej - inespe lyrics
[intro: fisz & dj twister]
aha (f*i*s*z)
f*i*s*z
(inespe)
(f*i)
[zwrotka 1: fisz]
a to, co wydawało się świętością
nieustającą radością, polepioną przez lata miłością
gdzieś traci swój błysk, traci ogień (ogień), już ledwo się tli
choćbyś próbował wytłumaczyć mi, jak to się dzieje
ja za mały jestem, by zrozumieć te wielkie rzeczy
próbuję coś powiedzieć, słowo słowu sobie przeczy
i może potrzebuję lekarza, co z obsesji mnie wyleczy
wypuszczasz potok słów, które trafia mnie, kaleczy
ja coś mówię, lecz jakbym rozmawiał ze ścianą
a ściana jest biała i gówno mówi
tak łatwo z tobą się minąć i zgubić
tak łatwo się z tobą minąć i zgubić
łatwo się poranić i nie lubić
mówić więc, czy nic nie mówić
i wsłuchać się w ciszę, co przeszywa membrany
patrzę się na drzwi
nie odchodź, ja mam dość gadania do ściany
ja jestem taki mały, a to takie duże, przerasta mnie
gubię fason, w poprzek stoję
i gubię się gdzieś w śmieciach, które sam wygrzebałem (wygrzebałem)
odchodzę w ciszy, choć tak naprawdę tego nigdy nie chciałem
[refren: fisz]
raz bliżej, raz dalej
oddalamy się od siebie, choć nie chcemy tego wcale
raz bliżej, raz dalej
oddalamy się od siebie, choć nie chcemy tego wcale
raz bliżej, raz dalej
oddalamy się od siebie, choć nie chcemy tego wcale
raz bliżej, raz dalej
oddalamy się od siebie, choć nie chcemy tego wcale
[zwrotka 2: inespe]
więc gdy nie rozmawiamy wcale
jesteśmy coraz dalej
pytamy, czy długo to potrwa
bo ja nie wytrzymam dwóch dni
muszę wyjaśnić to i pogadać o tym, bo jak wiesz ugodową jestem istotą
spójrz mi w oczy, wiesz, że zgoda jest jak złoto
ja myślę, że konflikty są właśnie po to
po to się będziemy kłócić
żeby później wszystko to odwrócić
i nie by sobie narzucić coś czy zmusić do czegoś
i nie dla spokoju świętego
ale by jeszcze raz udowodnić, że dorośliśmy do tego
by człowiekiem być dla człowieka drugiego, choć to ciężka praca
bo zły nastrój czy problem jaki znowu powraca
i znowu oburzeni, i znowu zmęczeni
jakby niczego przez ostatnią kłótnię nienauczeni
masz dosyć mnie myśląc, że nic się nie zmieni
ale już po chwili, najdalej po godzinie, wszystko minie mi jak ręką odjął
nie chcę więcej sytuacji takich stwarzać
znasz mnie, wiesz, że nie lubię się długo obrażać
wylewam słowa pocieszenia jak atrament z kałamarza
i znów jest dobrze i nic nam nie zagraża
fi to mówił, a ja powtarzam
bo wiem na pewno, bez tego byłbym przecież jak drewno
to jest czas, gdy nie liczy się złość
liczy się jedno
zawsze gdy zabłądzę, najprzyjemniej jest trafić znowu w sedno
(sedno, trafić znowu w sedno)
[refren: fisz]
raz bliżej, raz dalej
oddalamy się od siebie, choć nie chcemy tego wcale
raz bliżej, raz dalej
oddalamy się od siebie, choć nie chcemy tego wcale
raz bliżej, raz dalej
oddalamy się od siebie, choć nie chcemy tego wcale
raz bliżej, raz dalej
oddalamy się od siebie, choć nie chcemy tego wcale
[zwrotka 3: fisz]
mówiłem, że lubię samotność, że to mi sprzyja
kłamałem bezczelnie, niechcący wypadło mi to z ryja
kiedy sam tu siedzę, coś jakby dusi mnie, wokół szyi się obwija
czas dłuży się ciągnie się jak guma
a ciebie dopadła ta ogromna duma, co rozmiarem w moim pokoju się nie mieści
więc problemem ja nie będę się pieścił nie nie nie
zamknij drzwi i spójrz po raz ostatni
ja otworzę okno, by wiatr rozwiał wątpliwości
co do miłości, nieustającej radości i świętości
co jest lekko naruszona, a ty niewzruszona
zmęczona moimi wiecznymi pretensjami
trzaskasz drzwiami
spoglądasz na ściany, znów zostaliśmy sami
do samego rana, ja i biała ściana
(ja i biała ściana)
[refren: fisz]
bliżej, raz dalej
oddalamy się od siebie, choć nie chcemy tego wcale
raz bliżej, raz dalej
oddalamy się od siebie, choć nie chcemy tego wcale
raz bliżej, raz dalej
oddalamy się od siebie, choć nie chcemy tego wcale
raz bliżej, raz dalej
oddalamy się od siebie, choć nie chcemy tego wcale
[outro / scratche: dj twister]
Random Song Lyrics :