payday - hałastra lyrics
[zwrotka 1: kwiatek haze]
eins, zwei, drei, vier, fünf
pięknie pachnie buła jak choinka wunder-baum
oddawajcie kurde hajs
ciągle myślę o ruchach, nawet gdy siedzę i sram
jak pieprzony elon musk
myślę bez przerwy o sztuce, stoi mi pała
kelnerka przynosi sztućce, nisko się kłania
tak jak te skurwysyny od dnia mojego debiutu
b-tches trippin’, payday
2019, robimy pengę
potem papier, no bo są rzeczy ważne i ważniejsze
jestem graczem, skupiam się na hustlerce
właśnie jadę po becel, elo mordo podaj miejsce
zaraz wracam na siedzibę, jna
reprezentuję kotlinę, cały czas
pcham to gówno na ulicę, gitara gra
jak 808, to hałastra skurwysyny
[zwrotka 2: książę mazowiecki]
robię to naraz, tak jak te linie teraz
roluję banknoty w kielni z przyzwyczajenia
tu gdzie każdy myśli, że od szczęścia dzieli wiza
a na blacie przedsmak szczęścia dzieli visa
jestem by zabrać wszystko, to moja wizja, kminisz?
ty znikasz z ekranu tak jak wizja tv
brodę mam jak wiking, a serce skute lodem
to gra jak wyścig, gdzie wszystko dozwolone
dla tych światowych graczy, co piszą gdzieś na wiosce
jestem jak szwecja – nad wami
migrują na służewiec, by mieć bliżej postęp
ale to i tak na nic
przyszedłem dodać trochę stylu tutaj jak karl kani
przerabiam ciągle materiał jak armani
drożeje materiał w europie to fakt
więc już nie chcę nic przepłacać, niech mi płaci rap
[outro: książę mazowiecki]
jak montana tony, mam sprzętu na tony
jestem jak crack – z innej mąki pieczony
nie rozjebiesz mi tych zwrotek, bo są w stal zbrojone
nikt mi nie podskoczy kurwa – młody al capone
przejmujemy cały biznes, słychać to na mieście
w chuju mam te wasze żale, płacze i pretensje
na całego wchodzę, a więc kładźta na stół pęgę
check i zarobilim bańkę dwieście, elo
Random Song Lyrics :