lirikcinta.com
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

oszuści - flexxip lyrics

Loading...

[hook: ten typ mes, emil blef, ciech]
gdzie się podziali prawdziwi oszuści – hustlerzy
to każdy z nich chciał sam przeżyć
gdzie oni poszli? którędy naprawdę?
czy te żywe legendy nie są aby dziś martwe?

[zwrotka 1: ten typ mes]
gdzie się podziali prawdziwi oszuści?
jeden z nich był koleżką, co to nie popuści
jego przeszłość, ach, jak on kąsał z klasą
mówiły: “alfons z kasą”, miał fason
a skąd! naprawdę nie śmierdział groszem
mówił: “chcesz miłosierdzia? proszę”
swoją miłość wwiercał w nie, poszedł
gracz – zamiast hajsu proste gadżety typu:
kluczyki do bety, bez bety
to nie był dziany kretyn, znał każdy fetysz
gadki w stylu: “comment tu t’appelles, sikso
kim chcesz, żebym był? je m’appelle mel gibson”
miał je w małym palcu, raz amant z normą
przezorności, innym razem gwiazda p-rno
przez to gościł w wielu domach – starty schyłek
pamiętam, chciał zerżnąć cnotkę w tyłek
mówił: “będziesz miała ze mną krok do boga
jakby co, znam dobrego proktologa”
hmmm, jak skończył? jak mike tyson czy r. kelly
był oszustem, jakie miał szanse? sam przelicz

[refren]

[zwrotka 2: emil blef]
znam oszusta, pewnie by mnie zbluzgał
za to przyczajony fantom, który mózg ma
mówi, że nie czyta, a widziałem kiedyś z łóżka
spadł mu przy mnie przedostatni tom prousta
tak fałszował chłopak swój stan biegle
on i przekręt – taki miał styl, zastygł jako cwaniak klasyk
nie nawalił kasy, sytuacje różne płodził
żeby tylko zyskać podziw, taki dziwny k-mpel
zawsze na marlboro pisał telefonu numer
“dostałem go od jednej bejbe”, łatwo kłamał
to był jego stały playback, a to amant
kolejny dramat – wyjebali go na studiach
przez następne pół dnia w jego jelitach odbywała się corrida
potem mówił: “sam odszedłem, mam już pracę
to zajawka, żeby zacząć jak prawdziwy facet”
lekko zmieniał akcent – “to po matce, jest bułgarką”
kiedyś zapytany warknął, drzwiami trzasnął
“nie mogę ze starymi, wspólny język? chyba nigdy”
uruchamia zdartą płytę
choć wiedziałem, jego stary to dla niego autorytet

[refren]

[zwrotka 3: ten typ mes & ciech]
co jest z nim? spierdolił do ontario hustler
który grał dużo lepiej niż mario basler
tylko w inną piłkę opowiedz o nim, ciech
bo znasz odpowiedź najlepiej tutaj z nas trzech
na ulicach mokotowa pchał mataks
miał większe jaja niż przeciętny cwaniak
zwykł mawiać: “ej, żółtodziób
w tym fachu być nieostrożnym, to jak spać w ogniu
wolisz hotel imperial czy hotel szara cela?
dla siebie punkty zbierasz, to kwintesencja
bo jeśli żyjesz dla ulicy, możesz umrzeć dla ulicy
jeśli umrzesz dla ulicy, będziesz głupcem dla ulicy
to pieprzona pętla, jeszcze na koncie trzy zera
i kończę na marszałkowskiej, otwieram kebab”
radził: “zawsze pierwszy atakuj – nóż w plecy wrogom
sąsiedzi to chuje, w tym roku już trzeci donos”
był dobry w tym, co robił i wyszedł na swoje
ale biznesmen to nie zawsze hustler jak al capone
powalił się za oszustwa podatkowe
był nad ziomy ziomem, podobno siedzi gdzieś teraz w reichu

[refren] x2

Random Song Lyrics :

Popular

Loading...