xv płot wewnątrz - evening’s. (pl) lyrics
…fałszywy morfeusz z pustymi dłońmi
będąc poza skalą, zwątpił wewnątrz
gorzko*dziwny matrix*contratiempo
gram sam ze sobą z podziałem na role
w syberyjskiej dziczy oddechu moment
ciężkie, uchylone stalowe drzwi
wraz z podmuchem rdzy ukazały mi
stos trupów, na który padało światło
niebieskie, bez przerwy od wielu dni
bagno płynów ustrojowych polane
naftą czy takim czymś co miałem
akurat gdzieś pod ręką na stanie
przestwór możliwości nagina fizykę
wpuszczony do obiegu samolubny gen
chodzę nocą na daydream i nie ma mnie
o ile głęboki sen, gdzieś tam jest
rozmywa się, tekst ukazując*
w pentimento, a nasza płynność?
niegdyś kolorowy płot wewnątrz
dziś tylko pogorzelisko i ścierwo
zaczęły ją zjadać stawy i alzheimеr
nie pamiętam, że to napisałem
niе przypominam sobie.. abym był
wybrańcem ponad którym kwitnie agrest
w górze odcień przybierając czarny
w głębokiej czerwieni * tak błądzę
na oślep po ochłapie cudzej ziemi
ważąc po kolei, wszelakie dostępne opcje
ta płyta to nie wyreżyserowany film z dziesięcioma dublami na każdej scenie
ta płyta to bezdomny który cię minie raz w życiu i nigdy więcej go nie spotkasz
to nie radio w śmiesznym samochodzie którym wracasz ze swojej śmiesznej pracy wieczorem
to ostatni autobus na który się spóźniłeś o moment
a właściwie to cały ten moment w akompaniamencie spalin i urwanych rozkmin
jeśli jakimś cudem masz do tego klip * to nie drogi dres, kajdan i bloki
co najwyżej w czwartym wymiarze smród brudnej wody
pisanie nad jej brzegiem prozy i syntetyczne trujące związki
rozmazane fałszywe światła ulic z dystansu, oryginalny materiał bliski burialu
tak to w skrócie widzę * jestem larry bo biegam po sentencjach
ale nie “& steel”
po pierwsze bo nie podpalam wam sumień
po drugie pisownia tam jest przez “y”
a po trzecie, nie słynę raczej z krytykowania płyt
jeżeli się czegokolwiek chwytam? to hustle bones a nie hustlera
skazany na zapomnienie pokroju duetu clipse, czy gościa jak dejan
kilka pensów za twoje myśli * nawet w podziemiu ich dziś nikt nie pamięta
co do tych sumień, uwięzionych gdzieś między wiatrem a szumem
to*masz przed sobą na koniec tylko deluzję gdy wszystko się wali
siedzę tak zadokowany w mniej przyjaznych warunkach niż żółta flota
bardziej wielki głód i wielka emigracja niż wojna sześciodniowa
każdy już przestał prosić o kontakt
lecz przyjdzie mi zatoczyć wielki okrąg i wpaść z drugiej strony
bo jesteś negowany przez jakieś milion ludzi full time, gdy gdzieś zajdziesz
baletnica w brudnym od krwi kostiumie zatańczy falset * kostucha bije brawo
nie czuję nóg, ciasno w samolocie i ciemno w piwnicy bez okien
pustka w głowie
a właśnie, kosa szkieletora
z ukosa na nią patrzę, ty patrzysz jak pamięć o bohaterach zmienia się
w niefortunny pełen dewocjonaliów skansen
żeby docenić ile świat ci dał
musisz znaleźć jego sylwetkę wewnątrz czegokolwiek aby napluć mu w twarz
spróbować wykorzystać
trzymać w izolatce
nie jak wątroba i ten ptak * tylko szybko, urwany jeden raz
czas na *n*lizy przyjdzie po odwróconym dniu sądu
gdy wszyscy uczciwi będą się żywcem palić
deiści się będą czołgać do wyschniętych rzek z głębokimi ranami
a my gdzieś tam w starej toyocie ku zachodowi czarnego słońca gnamy
z bagażnikiem pełnym listów bez adresatów, na szybki strzał zrobimy postój
odpal mi gy!be, przebij swoje zamrożone serce i zróbmy małe dead flag blues
pierwszy głęboki oddech od lat * tak istnieję poza sobą i nie chcę nic więcej
już
tempo
obserwuję
zdążyłem
wrócić
zniszczyć
istotę
jestestwa
moment
psy
beton
człowiek
ghostrider
cokolwiek
śpisz
godziny
pryzmat
okien
korale
potter
dehumanizm
odpowiedz
odpowiedz
hetman
wieża
kawa
szlug
ekran
praca
goniec
etat
wjeżdża
rutyna
straż
presja
deszcz
ślimaki
trawa
trawa
stres
policja
klub
ekstrakt
przejście
rzeźnia
nagrody
estrad
samotność
miejsca
ludzie
miejsca
gamma
beta
delta
bicie
(…)
skrót
mecz
ból
sumienie
nijakie
zero
tłum
śmierć
tu
grzech
kora
drzew
wiesz
molly
penelopa
dedalus
telemach
że
ściema
tajemnicza
księga
epoka
miniona
obślizgła
ani
słowa
jednooka
spiral
walls
autumns
of
light
zabrała
strach
szczęśliwe
niedoszłe
sobie
wjebać
crack
szczerze
styler
werter
pod
track
podłączam
cierpień
wściekłość
przetapiam
kształt
konstruuję
blat
stołu
kąt
pokoju
pustej
klatki
pająki
ciężka
perkusja
flow
brak
kartki
perły
się
zaszklą
oczy
winnych
soboru
odsiecz
nadejdzie
sojusz
przebłysku
z
zamiarem
zysków
żadnych
strat
siła
rzut
ściana
krzyk
ściana
wspominana
ściana
odwaga
ściana
brak
caps
sufit
kiedyś
zawsze
zamknę
zamek
naukowy
fundamentalizm
od
siebie
kłamiemy
serio
nie
jest
lepiej
lina
kier
trefl
je suis faible
Random Song Lyrics :
- spyrull ln. - stray (sky swamp orange) lyrics
- 3x medicine - onecastell lyrics
- swervin' - blago white lyrics
- loser - raye lyrics
- fat - instasamka lyrics
- uteši me - zorica brunclik lyrics
- dinossauro no meu kit - ferbinho lyrics
- ginny - owen adamcik lyrics
- lati,no - hamid sefat lyrics
- well up - nate cassel lyrics