lirikcinta.com
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

chemiczny przekrój - evening’s. (pl) lyrics

Loading...

widziałem głuche na cierpienia uszy
widziałem nie oznacza doświadczyłem
widziałem zmysłowe pokusy zguby
to nieistotne
dla nas gradient, kolejne części
sztuczny język
ale jaka sztuka naiwna, za barem. polej znów panie. do dna
wiesz.. w przeżyciach nie płynie jednoznaczne ich zrozumienie
proszę * nie wiążcie więcej doświadczenia z wiekiem
widzę czerwone, srebrne, uciekam przed siebie
po ulewie zawszе powietrze najświeższе
nie było mnie tu * gdy było słonecznie
wciąż nie potrafię powiedzieć
tego co zawsze
przez strach, tego co najważniejsze
a od lat * chciałem tylko budzić się z sercem
znów nie mogę zasnąć w remie
ogrody tantala * korelaty świadomości
4.0? halo, mamy problem
4.9? sam się stałem już człowiekiem*pół robotem
chciałeś to masz, choć nikt już nie biega teraz z mieczem
podziemnymi labiryntami nawet jako stary dziad * nadal uciekam w transcendencję
używam do tego siły umysłu i do dziś mam się za ascezę
a jestem niewolnikiem, szklana winda sumienia uległa stłuczeniu
dziś do życia nawet nie potrzebujesz ziomek tlenu
tło w tle
zlana noc z dniem
ofiary rząd naczelny traktuje jak gotham bruce wayne
tu 3/4 jest hiobem między młotem postępu a kowadłem próżności
wiesz.. zawsze jest ktoś wyżej w tej przyszłościowej piramidzie zachłanności
zachowały się tylko te szklane, sztuczne, zgasły nad nimi wszystkie oczy
i bosch przy pomocy tęczówki spektrum tego nie ujmie
zgasły wszystkie światła, jakbym tańczył w zniszczonym luwrze
jakbym kroczył pod rękę z moną od odd future..
ciemne korytarze, giętkie kręgosłupy i poziom rzeki powyżej odpowiedniego
zmarnowane twarze, w wannie trupy i ktoś mówi coś niemiłego
jak swe postrzeganie jeszcze bardziej wygiąć? żeby się dopasować
nie stać tak na zawsze z kwaśną miną, nakładam w miarę zrozumiały kontrast
jak zachodzące słońce nad bagnem
jak księżyc.. w pełni nad slumsami
na drugie możesz wpływać, na pierwsze tylko miejscami
podium * zajęli skrajnie przegrani
byłem w konflikcie z samym sobą
nieme mieć harfy i jednocześnie słuchaczy głuchych
hodować ambicje * szukać sm*tków błahych, wiotkich, kruchych
móc tak na jeden dzień stać się tobą.. o wysłanniku otchłani
co prawda się nie znamy, ale coś mi podpowiada że jeszcze..
albo tak nas dwóch na was dwóch, nikt więcej
tylko my sami
jak tamci mocni od mieczów*czynów*słów
“ponad podziałami” a jednak pozostawiamy nie do wyleczenia rany
patrząc * czas zaczął cofać i cofać się jak pojebany
w rzucie izometrycznym * który się rozszedł jak zanik mięśni po kościach
pamiętam, po tych przygodach.. byłem doszczętnie spłukany
nie*widzenie ich, nie*widzenie mnie * weszło w nawyk
stary więzień całymi dniami tej dołującej otchłani
kąt widzenia plus horyzont wiecznie urwany (aby się móc nim karmić)
zrobił ze mnie gościa
rozpatrującego na raz rzeczy milion
burzącego fundamenty podstaw * chciałbyś, co?
uciec w płodne wizje, podjąć niepodjęte decyzje
zburzyć i zbudować swój własny system * a świat? zostaw
liczysz na obcych, bo nie jest warte wschodu twoje życie
zawsze masz kilka pasji do wyboru, nie musi się rymować
to nie poezja (jak poprzedni z.. ‘życie’)
takie wojsko
za parę morderstw dostaniesz blaszkę ze wstążką
czy tam na wstążce
a kilku z nich nie zobaczy jak*
ich syn staje się dużym chłopcem
odchodzę
jestem wieczornym światłem na klatce w bloku
jestem jednym z miliona w korku samochodów
które mijasz
jestem kroplą wody w porannym prysznicu
jestem odłamem
zakonu jezuitów o którym nigdy nie słyszałeś
zacznij tak przeżywać (siarka plus benzyna)
szerzej, potem więcej zapominaj
więcej * finalnie możesz tylko przegrywać
gdy grą jest gonitwa, stwierdź przed samym sobą: “jebać”
wtedy nie musisz uczyć się czekać
stres zniknął jak poranna rosa, z odejściem
choć zęby nadal ostre * rzeczywistość już raczej tak nie kąsa
..przejście, przejściem
wybieram a posteriori, wiesz
ten empiryczny ból
nadaje smak życiu * nadaje mu puls
zwierzęce instynkty, chowane pod garniturem
złotem, drogimi samochodami, marmurem
odbiegam od prostoty żeby malować swój mural jak lupe
im więcej myślisz
tym częściej czujesz się jak głupek
ograniczenie z kolejnym kluczem wrzucam na dużo dłużej niż minutę
zegary lecą odwrotnie i pewnie dla kogoś z rakiem byłby to ratunek
oświecenie lub sukces, dla mnie to raczej sm*tne
o co chodzi temu typowi? kompletnie nie rozumiem, strumień
odbieranych bodźców w receptorach gra pod jedną barwę
byłem tu * na zasadzie przeciwieństwa
do końca świata potrafię tak zaprzeczać
muszę indoktrynować * abyś mógł podążać za wzorcem
górę nade mną bierze intelekt, nie emocje
bo mam ci do powiedzenia tak niewiele
i nie będziesz pewnie zadowolony z finału drogi
ale spróbuj dotknąć ten bardzo szeroki obraz
oferujący więcej ścieżek * niż przeszedł władysław anders
poznać kontrast
jak zachodzące słońce nad bagnem
jak księżyc.. w pełni nad slumsami
na drugie możesz wpływać, na pierwsze tylko miejscami
podium * zajęli skrajnie przegrani
byłem w konflikcie z samym sobą
tyle lat w tułaczce, z bronią w ręce
dziś widzę ciebie obok, cięższe staje się powietrze
tylko i aż * nie chcę nic więcej
atmosfera tak poniżej że można ciąć wszystko co z góry nadejdzie
(i wiesz co?) stangret budzi się pod warkoczem
w zawrocie głowy szybki drift okiem
dlaczego wszystko jest tak mocno spowolnione?
o co chodzi z tym jakby ‘zachodzące słońce’ odcieniem okien?
chyba mi się coś odkleiło, może to przez cywilizacyjny dobrobyt
wkładam w ten album czwarte i piąte dno, z siódmej strony
łamiąc na chwilę konwencję * jak to dobrze rozpiszesz?
wyjdzie pięknie

Random Song Lyrics :

Popular

Loading...