a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

łzy - dziki mexyk lyrics

zwrotka 1 (chamson, majdżi)
wracam do domu przez miasto
znowu nie będę mógł zasnąć
siedzę wpatrzony w pędzące neony
w tym mieście jest dla mnie za ciasno
patrzę na krople pędzące po oknie
gdy myślę o tobie nad szklanką
nikt nie mówił że będzie łatwo
chciałbym tak wiele na własność
chciałbym monopol na zazdrość
zapomnieć o stresie i wyjść na miasto
to właśnie jest moją prawdą
z tobą to nie chcę kraść koni
a ukradłbym świat
z tobą to nie chcę kraść koni
a ukradłbym czas z tych kilku lat

refren (weles)
z oczu lecą łzy jak jebany deszcz
pogubiłem sens, widzę go na dnie
spadam ciągle w dół, chociaż miałem biec
w głowie tylko leć (x2)

zwrotka 2 (weles)
w głowie mam pętlę, pędzę
myśli są bezużyteczne
wystrzelony jak gagarin
zastrzelony tak jak werter
bardziej lecę jak bentley
zostawiony na podjeździe
twoja suka, moje szczęście
wasze zdrowie, moje serce
bo to już nie bajka typie
kopie w kalendarz
nazywam go sznytem
dobrałem starannie kolejną ekipę
poprzednią pies jebał
chuj w taką płytę
każdy chce dobrze
wychodzi jak zwykle
i mam dosyć kurew
bo serio nie widzę trzynastu powodów do waszego zgonu
dyktuj szybciej
dosyć mam waszych problemów, sztucznych zmartwień
bo mam wyjebane typie w twoją prawdę
dam ci pomóc jak pokażesz że masz rację
idź powtarzać to jak mantrę
refren (weles)
z oczu lecą łzy jak jebany deszcz
pogubiłem sens, widzę go na dnie
spadam ciągle w dół, chociaż miałem biec
w głowie tylko leć (x2)

- dziki mexyk lyrics

Random Song Lyrics :

Popular