lirikcinta.com
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

inspekcja jakości - chester lyrics

Loading...

[verse 1: chester]
witam, tu inspektor [przypadnie?] z inspektoratu
bo zrobimy gnój insektom bez certyfikatu
co zdecydowali na bitach sm-tki rzeźbić od razu
a są mali jak fiutki z rzeźby i obrazu
ha, i mogą wtedy to logo biedy w czas dać to
pogoń, żeby do logopedy was brać bo
każdy zajebisty się zna, ja dam ten prolog
a takiej pizdy nie zna brat nawet ginekolog
czystą whiskey mi polej, nie z colą, kolejne solo
jestem bystry a ty podnieś czoło, to nie koniec kolo
zawsze tutaj szczery, wszak to nie zabronione
szukaj na discovery jak to jest zrobione
czy twe wersy to aerobik, o, chwytaj tą konstrukcję
a że pierwszy narobisz to czytaj ziom instrukcję
rym tych leszczy pobił, yo, pytaj o obdukcję
by do reszty zrobić tą pasożyta redukcję
[?] robisz werwę, rap gra ci też bez bajer
ty zrób sobię przerwę jak kazimierz tetmajer
zanim zamienisz zeszyt na cd, prosto to w formie
przestaniesz cieszyć się prostatą w normie

[verse 2: eripe]
ta scena jest śmieszna jak nigdy wcześniej
pora uciszyć te pizdy wreszcie
zrobić inspekcję w mieście, to tester jakości
a leszcze są wszędzie, nie będzie litości
siema słabi, mam nowinę dla was – ej, wypierdalać
moja piwnica mała, już nie mieszczą mi się ciała
to nie porachunki mafii, lecz pora rachunki spłacić
i porapować poraz ostatni, potem kogoś zabić
kaleczenia rapu nienawidzę, daj mi jeden strzał
obciągam iglicę, na cel biorę potylicę, blow
to moja muzyka, więc walczę o swoje
pizdy, rysujcie sobie tarcze na czole
ja mam cel na muszce i palce na spuście
choć z hajsem jest różnie to stać mnie na sukces
nie pcham się na siłę nigdzie, mainstream to kpina
więcej eunuchów niż w starożytnych chinach
tych sk!llsy z pizdy, styl płytki tak
że choćby płakali nad nim rok to i tak dosięgną dna
niech patrzą na mnie krzywo, aż się nabawią zeza
od mego spojrzenia spłoną ze wstydu; pirokineza

[verse 3: chester]
im typ daje mit, że na bit daje mistrzostwo
a ja w mig jak sanepid, zamknę to dziadowstwo
nie chodzi rzecz jasna o jakoś sprzętu, wiesz
bo po co na sprzęt szastać jak nie dość talentu jest
rymy to moje giwery, usnę brat po diable
ty milcz bo twoje litery są puste jak w scrabble
[?] punktów w raporcie, nie ominiesz kontroli
rap półgłówków w raporcie nie płynie a stoi
dajemy znaczek jakości, kup to, zasłużył – dostanie
wynik ekspertyzy [?] już mu służy [?]
bo kłamiesz, mieszasz, masz manie a nie perełki
to dostaniesz [?] grasz marnie, panie wielki
nie będzie licencji ale będzie dzisiaj grzywna
bo gdy słucham was przeklęci dzieje mi się krzywda
te tracki puste, wtórne i nudne, i nie do zabawy
wolabym kurde mieć jedno ucho jak kubek do kawy
poprosić tysona, żeby coś zrobił z drugim
nie odgryzie bez środkowego, co bym się nie pogubił
bierzesz to do siebie, wiem jak ten problem naprawić
nie umieją śmiać się z siebie, chętnie zrobię to za nich

[tekst – rap g*nius polska]

Random Song Lyrics :

Popular

Loading...