lirikcinta.com
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

etykieta - biyōshi lyrics

Loading...

[zwrotka 1]
siedzę w domu, liczę na ciszę
liczę na to, że nikt dziś nie napisze
porysowane płyty i pocięte klisze
liczę na to, że dziś znów się nie popisze
jakiś czas temu wychodziłem trochę więcej
tylko butle gościły w mojej ręce
sen byle gdzie a my pozwijani w precle
ale ja już tego nie chce
od czasu do czasu, powiem “tak” dla wódy nie kwasu
kiedyś dla flachy nie szczędziłem czasu, nie chcę kiedyś okupować szałasu
czas dorosnąć, skończyć z tym nawykiem
nie zapominać głowy wraz z głębszym łykiem
moją ksywę dalej kojarzą gdzie nie idę
lecz tylko moi znajomi znają moje imię
teraz niezbyt wychodzę, inne zajęcie sobie kminie
bo boli mnie łeb kiedy więcej trochę wypije

[refren]
na mieście nie mam imienia, mimo iż jestem stąd
ma ksywa to etykieta, mimo iż te chlanie to błąd
mam migrenowe bóle łba, szczególnie po wódce, niby sigmund freud
co za odmiana, raz bezimienny raz faceless void
na mieście nie mam imienia, mimo iż jestem stąd
ma ksywa to etykieta, mimo iż te chlanie to błąd
mam migrenowe bóle łba, szczególnie po wódce, niby sigmund freud
co za odmiana, raz bezimienny raz faceless void

[zwrotka 2]
lat mam o parę już więcej, od czasów kiedy jedynie
połykałem kasę w płynie, ale ja już nie chcę
dzieciakom hajs daje stary, same guessy, audemarsy
ja wyciągam kurz z kiermany, ogarnąć życie, stary
a wcześniej pobudka, nie prysznic a kulka
moja ksywa na cudzych koszulkach, zbieranie kasy od ludzi z podwórka
kiedyś jak odyseusz, dopłynąć nie mogłem do domu
ale nie boję pływać więc ze swoimi mogę i do zgonu
po zmroku, ale nie dziś
może innym razem, ale nie dziś
gonię za marzeniami, byleby godnie dożyć ostatnich dni
ostatnie miesiące to najgorsza noc lecz uporczywie czekam na świt
ciągle wibruje telefon
dawaj fryzjer, szybko jak peleton
zostaw żeton, zostaw wszystko, my stawiamy, ty na czysto
dziś okupujemy disco, open bar a nie dyskont

[refren]
na mieście nie mam imienia, mimo iż jestem stąd
ma ksywa to etykieta, mimo iż te chlanie to błąd
mam migrenowe bóle łba, szczególnie po wódce, niby sigmund freud
co za odmiana, raz bezimienny raz faceless void
na mieście nie mam imienia, mimo iż jestem stąd
ma ksywa to etykieta, mimo iż te chlanie to błąd
mam migrenowe bóle łba, szczególnie po wódce, niby sigmund freud
co za odmiana, raz bezimienny raz faceless void

[zwrotka 3/outro]
skąd macie mój numer? nawet was nie znam
nie znacie mnie bo wolę klimat mieszkań
nie jestem wodzirejem więc dzwonić do mnie przestań
bawcie się sami ty i twój koleżka
mój numer lata między ludźmi niczym śnieżka
i myślą, że mnie do balu przekona shot i kreska
ja nie ćpam, nie biorę, na was sram, pierdole
wasze towarzystwo, pod stołem, flaszki, swawole
ja przeżyłem już swoje, co przepiłem to moje
burdel jak w stodole, flaszki na dwoje
helikopter – ledwo stoję, lornety na stole
zbiórki na wspólnotę, ale już – pierdole
rzucam telefon lecz znów call, czy wyjdę na chwilę
nie widziałem ich tyle ale mówię, że nie pije
tylko oni nie traktują mnie jak wodzireja na bibę
więc w sumie mogę na chwile

Random Song Lyrics :

Popular

Loading...