skrajności - big vamous lyrics
1 verse
słyszałem, że nie trzeba być jak wszyscy
że można iść swym tempem zamiast biec
nie każdy patrzy na piękno, posiada myśli
które mogłyby powstrzymać celebrytę – śmierć
każdy zna tą sukę, bez wyjątku
choć nie każdy spróbował jej zimnych warg
ja je gryzłem, nie wiedziałem, że odbije się to na mnie
jak rykoszet, a miałem tu w planach tylko lizanie ran
to jedna z tych co nie pomaga wstać po bitwie
ona się żywi krwią niewinnych jak politycy
na szyi zostawia tylko bordowe sińce
nie od szminki, ma charakter wampirzycy
na paznokciach tipsy, specyficzny zapach
może to tylko balsam do ciała?
nie czuję potrzeby, by ją ponownie poznawać
parę boskich sekund wcześniej całowałem jej siostrę
miała przyjść sama, nie obchodziły ją pieniądze
to zwykła szmata próbowałem uciec od niej
poskutkowało ciągiem niepowodzeń
zabrała mi portfel, odebrała rozsądek
dała swój stanik, żeby kiedyś jeszcze wrócić do mnie
albo po mnie, okazała się być ratunkowym kołem
zaufałem jej jak żadnej z kobiet
oddała mi swój oddech, a był w nim tylko podstęp
stała się częścią mnie już na dobre
potem poznałem jej trzecią siostrę – paranoję
nauczyła mnie chodzić po wodzie, gasić ogień
a tak naprawdę podstawiała mi nogę
była mi bliska i po chwili zniknęła za horyzontem
jak słońce, jak czarne słońce
dzisiaj wiem już, mam fobię – światłowstręt
outro
dwie pieprzone skrajności – bieda i splendor
muszę je kochać, a odbierają bliskie osoby
nic nie układa się tak prosto jak lego
wyjdę na przeciw swym lękom, to niezły pomysł
nie boję się
pieprzone życie
pieprzona śmierć
przed siebie idę
w tył cofam się
Random Song Lyrics :