młodzi gryffoni - beceka lyrics
[refren]
młodzi gryffoni są ze mną, razem opijamy płytę
gdy wychodzi nowy numer, wybucha mi dm
znają mnie od zera, wiedzą jakie miałem życie
nie obce nam narkotyki, nie raz latałem po leanie
teraz słucha blok chłopaka z biednego domu
który widział zło, zna pocałunki dementorów
nie chcę więcej ranić bliskich, nie raz popełniłem błąd
bo w sobie mam połowę kogoś innego; voldemort
[zwrotka 1]
gryffoni byli od zera, kiedy nikt nie wierzył we mnie
braciak zwalniał się z roboty, by ze mną jechać na sesje
nie miałem żadnych pieniędzy, portfel był chudszy ode mnie
“what” to przypadkowy numer, skąd miałem wiedzieć, że tak jebnie?
beceka * brak certyfikatu kurestwa
w tej kurtce moro szedłem na wojnę ulicami przedmieścia
dzisiaj wydają mój legal, leci na polskie królestwa
dowiesz się tam więcej oprócz tego, że lubię na pieska
dostałem zjebę na pierwszym koncercie, bo za dużo alko zabrałem na backstage
na scenie skakałem w dziurawych butach, bo to, co noszę od zawsze jest mi obojętne
gdy zaczynałem rapować na ławce, codziennie byłem ujebany blantem
a teraz raczę się ziołami, które zawiera jägermeister
[refren]
młodzi gryffoni są ze mną, razem opijamy płytę
gdy wychodzi nowy numer, wybucha mi dm
znają mnie od zera, wiedzą jakie miałem życie
nie obce nam narkotyki, nie raz latałem po leanie
teraz słucha blok chłopaka z biednego domu
który widział zło, zna pocałunki dementorów
nie chcę więcej ranić bliskich, nie raz popełniłem błąd
bo w sobie mam połowę kogoś innego; voldemort
[zwrotka 2]
na wakacji booking najtańsze pokoje, nadgodziny w pracy, rapowaniem chcę to zmienić
w apartamencie na najwyższym piętrze nie polewać golden locha, tylko hennessy
moje koty lubią pić, jak się wkurwią, pokażą pazur
żeby ktoś nie pomógł mi, nie zdarzyło się ani razu
wrzucam numer na tablicę, w głowie plan na parę płyt
nie musisz być dobry z chemii, by dać innym o mnie cynk
klauny znów piszą na forum, prezentują marny cyrk
wasze sztuczki znam od podstaw, zmienia się wam tylko nick
łatwo trafić na węża, w terrarium trzymam nagini
nigdy więcej nikogo nie zranię bez poczucia winy
ja nie pozwolę zniszczyć ludzi, na których mogę liczyć
życzę ci szczęścia, abyś też ich odnalazł * felix felicis
[refren]
młodzi gryffoni są ze mną, razem opijamy płytę
gdy wychodzi nowy numer, wybucha mi dm
znają mnie od zera, wiedzą jakie miałem życie
nie obce nam narkotyki, nie raz latałem po leanie
teraz słucha blok chłopaka z biednego domu
który widział zło, zna pocałunki dementorów
nie chcę więcej ranić bliskich, nie raz popełniłem błąd
bo w sobie mam połowę kogoś innego; voldemort
you might also like
Random Song Lyrics :
- dakota - mason jennings lyrics
- desahucio mental - def con dos lyrics
- til the morning comes - stoney larue lyrics
- make some room - the suffers lyrics
- legalize heroin - steven fields lyrics
- too much - lulbearrubberband lyrics
- limbo - ary franklin lyrics
- starving your mind - abominate lyrics
- can we be - hawksley workman lyrics
- automobile - spirit lives in me lyrics