lirikcinta.com
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

to wciąż ta sama historia - ak-47 (pol) lyrics

Loading...

[intro]
historia mi, przęsłem jest, przęsłem jest…
do krainy marzeń, lecz to wciąż, ta sama jest historia
ciekawe gdzie zaprowadzi cię następny jej rozdział

[zwrotka 1]
zerkam na twarze, pędzące w wiecznej lawinie
w szarym marazmie, zamyślone co chwile
to dusze nie świadome, swego jestestwa
przez co są zagubione w labiryncie życia
niczym środku miasta, porzucone jak dzieci, dla których sm*tny czas nastał
zagubienia w wielkim świecie, tak obcym dla siebie *społeczeństwo, którym po części jesteście
a gdziе człowieczeństwo? prawdziwe męstwo? prawdziwa kobiеcość? * dla niewielu jest to błogosławieństwo, dla innych czyste szaleństwo * widzę je często, poprzedzone agresją
dobrze ją znam, blizny są dla mnie lekcją
karmiłem nienawiścią, przez nią bywało ciężko
karma wracała prędko, o mały włos bym zabił w sobie dziecko, tego bym sobie nie wybaczył
niewiele trosk, a tak brak rad, troski matki i jej ciepła
pytań czy tęsknie za wami? * drodzy rodzice tęsknie odkąd pamiętam
odkąd pamiętam, brak mi było zrozumienia dla otoczenia, w którym się żyło
dziś sam wybieram, lecz za młodu nie miałem wyboru jak teraz, chodź teraz mam z pozoru
dziś wiele uwarunkowań ma miejsce
myśląc czy są potrzebne, zaczynam błądzić we mgle
pragnę mieć przejrzystość a bez niej, wszystko traci sens
nie jest takie jak wcześniej, wierze w boga
mam go przed sobą, gdy w l*stro patrzę
budzi się trwoga, ona rodzi konsternację
“odpowiedzialność” to wielkie słowo
będąc urzeczywistnioną inaczej pachnie
słowo ciałem się stanie, stanie się aktem tchnienia
konsekwencje poprzedza, każdy czyn bez wątpienia
chce być uważny a uważność tracę nieraz
szczególnie gdy jest potrzebna, to jest znak
by praktykować i w miejscu nie stać
“jebać biedę” * to biedzie wiele zawdzięczam
wie co mam na myśli, przecież nie będzie się wściekać
cykl za cyklem, do tego przywykłem
do węgielnicy z cyrklem, substancji kosmicznej
jest to przywilej w dzisiejszych czasach
widać to w krzywej, czym nie wątpliwie zaraza
wielo wymiarowy teatr, aż ciężko w to uwierzyć
wyobraź sobie ile lat pracowali, żeby wdrożyć to w życie
nie byle jak od tysięcy lat programują grę, i są w tym bezbłędni
na mordach kneble, poproszę o werble
czy nie widzicie, że godzicie się na te grę
ciężko nie oceniać, czuje co jest nie tak
zakładam plecak, idę w las tu i teraz
idziesz ze mną, czy wolisz stękać jaka jest chujnia
w gruncie rzeczy ludzkość, może być z siebie dumna
bo wchodzi po szczeblach powoli
sięgając nieba w niedoli, w ciągłej pogoni
za lepszym jutrem, to sm*tne lecz jak kto woli (jak kto woli)
ja wole spokój i odmawiam kontroli
wtedy płynie z nurtem życia, bez względu jak oni
cię oceniają, mam na myśli towarzyszy broni
nie ocenili, gdy w pewnej chwili wyszedłem z bagna
a mnie dziwi, że w nim siedzą nadal
do nowego przybytku zapraszam
mądrością wykarmia, nawet się nie zastanawiaj

Random Song Lyrics :

Popular

Loading...