lirikcinta.com
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

owinąłem sobie tę grę... - 2cztery7 lyrics

Loading...

[verse 1: ten typ mes]
raperzy gromadzą rzeczy, ja gromadzę flow
kup “junoudet”, dla słabych – download
w oceanie szarych bloków jak inespe
pamiętasz? raperzy chcieli kiedyś mieć respekt
przejdź się po parku, spotkaj mnie, piję króla
staram się tylko nabić jakąś b-tch na harpun
ci sami ludzie wokół mnie, co sześć lat temu
lojalni, reszcie – chuja pod palnik
więcej niż wódki zużywają kremu do rąk
sm-tni, może od dawna chcieli uciec stąd?
utnij sobie dłoń, nim przykleisz mi łatkę
(że co?) że bycie radykałem musi być łatwe?
słucham starych kawałków mesa – to nie narcyzm
sprawdzam, czy sobie sam nie zaprzeczam
z wiarygodności zawsze piątka, nie dwója
żeby pokazać ludziom, kto ma grę owiniętą wokół chuja

[hook: ten typ mes] x2
owinąłem sobie tę grę wokół trzeciej nogi i nic nie zrobisz ziom
żaden aerobik twojej j-py nie powygina ci flow
na taki jak nasz
choćbyś absynt pił litrami, a nocami nam złorzeczył
nie da się zaprzeczyć, że…

[verse 2: pjus]
zobacz, gdzie prawda, panuje relatywizm
mówią “płuca to czasem są skrzela”, widzisz
wokół lansują jakieś pseudo-utopie
ja nie pływam w gównie, więc się w nim nie utopię
i tu w europie, gdzie inni sprzedają duszę
ja – stary poganin, już nic nie muszę
nie powiem ci jak jest teraz skończyć studia
powiem jak wydać rentę na sprzęt do studia
spędzam pół dnia, by mieć hajs i czyste wity
drugie pół nawijam te wersy pod bity
niewiele słyszę, mam na to sposób
d.o.c. nagrał płytę, nie mając głosu
tak, jest parę spraw i osób mi bliskich
grunt to mieć swoje zdanie od kołyski aż po grób
biorę swoje w kobietach i książkach, wiesz
pjus – książę karol a.k.a. oskarface

[hook: ten typ mes]

[verse 3: ten typ mes]
jestem niekonwencjonalną komórką społeczną
i dbam o to, byś naszej płyty nie nazwał grzeczną
koleżko, chcesz dom, żonkę, dzieci i nianię?
dziś lepiej nie wchodź do studia, tylko idź na nie!
wiedziałem to, gdy napisałem pierwszy wers
pół miliona sprzedał jeden raper – liroy z kielc
cała reszta sprzedawać będzie coraz mniej
tylko niektórzy są w szoku, ja od zawsze to wiem
chcę tworzyć klasyki, reszta mi wisi
jakie okna mam w domu czy felgi w mitsubishi
druga sprawa ważna – niezależność
żadna kobieta ani kredyt nie dadzą mi sczeznąć
rodzina – widziałem rozpad zbyt wielu
ojców, którzy pijani sami potrzebują pieluch
ich dzieci i żony modlą się o stabilizację
ja po libacji szczam na ich elewację
tydzień temu, trzecia rano, dzwonek do drzwi
wysyłam najebaną panią na zwiady czy to psss…
ja z nimi nie gadam, podsyłam im jeszcze drugą
wynurzają się całe mokre zza drzwi jak u-bot
nic nie płacę, psy obślinione odjeżdżają z niczym
poza kacem jeszcze na coś mogę liczyć
czasem to kobiety, nigdy życie w stadzie
otto von sal, motto: “życie z dnia na dzień”

[verse 4: stasiak]
aby grać w tę grę, nie potrzebuję instrukcji
znam zasady od warszawy aż po brooklyn
sm-tni chłopcy biadolą w każdym tracku
nudne albumy, nudnego rapu
do tego nakłuć chcę twoje czułe punkty
bo jak kogoś nie lubię, to lubię go wkurwić!
to nie jakiś bunt i nie teoria rewolucji
to rap, którego nie wstydzisz się puścić
tej trójki, 2cztery7 z warszawy
nie znamy się, bo rapujemy, rapujemy, bo się znamy
nie jest ot tak, po prostu trzech koleżków
wielu zapomniało – to nazywa się zespół
nie chcę psuć wizerunków, nie chcę ich sprzedać
ale najebani chętnie jadą po kolegach
przestrzegam, najebany wiem, co gadam
owijam rap wokół trzeciej nogi

[hook: ten typ mes]

[scratche]
mam taki dar, że nie udzielam rad, czuję, że dobrze gram
mam taki dar, że nie udzielam rad, po prostu robię rap
mam taki dar, że nie udzielam rad
mam taki dar, po prostu robię rap, czuję, że dobrze gram

Random Song Lyrics :

Popular

Loading...